Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
DawidJuraszek:JedwabiporcelanaRW2010
tomIVCZARNYŻÓŁW
krewnizaniegowyłożą,jaknie,tonaszyciubutówraczejniezarobi.Itakgochłosz-
czą,ażzachłoszczą,adługitakprzepada.Wdzielnicytrzeciej,najgorszejzewszyst-
kich,trzymanisąskazaninaśmierć!Siedzącałydzieńwkajdanachiczekają,aż
przyjdzieurzędnikizdecyduje,nakogopora.Myteżtutakichmamy,o,tampatrz.–
Wskazałnadrugibudynek.–Siedząwdybachisrająpodsiebie.Tobuntownicy,
schwytaliichgdzieśżołnierzeicodojednegowyłapali.Ponowięcejtutakich,coby
idziwneniebyło,bopośródwzgórzijeziornapółnocyażodnichrojno.Citujeść
chociażdostają,boimzurzędunależysięmiarkaryżu,aleczęstojeśćniechcą,bo
wolązgłoduumrzeć,niżdaćsięokrutniezabić.
Przerwałnadłuższąchwilę,wodzącwzrokiemposłuchaczach.DoOuJiaiXiao
dołączyłokilkuwięźniówtrawiącychczasnieopodal.Wszyscynadstawialiteraz
ucha.TylkoXiao,choćsłuchałzzainteresowaniem,miałwrażenie,żeHeLiweinie
jestjednakopowiadaczemnajwyższychlotów.Najlepszelatamusiałjużmiećza
sobą,chwilamimówiłteżzaszybkoinieconiewyraźnie.Lepszyjednaktakibajarz
niżżaden.
–Trafiłemdopierwszejdzielnicy–ciągnąłmężczyzna.–Doszyciabutówsmy-
kałkiniemiałemnigdy,odsamegopatrzenianarobotęwpolustrzykamiwplecach,
szczerzezresztąrzekłszy,robićmisięnijakniechciało.Zacząłemwięcgawędzićza
miedziakaalboparęziarenryżu.Itakbyłemwstaniewybajaćsobiedość,bywieczo-
remkupowaćuulicznegokucharzynymiskęciepłejstrawy.
Znówprzerwał,aletymrazemnakrótko.
–Jakjużrzekłem,mojaprzewinadopoważnychzbrodninienależała,więcbył-
bymsobiepowolutkudotrwałdokońcawyroku,gdybyniedeszcz.Tak,deszcz!Na
północygłówniewiejepylistywiatr,alejakjużpadadeszcz,totakciężki,żenieled-
wiedachówkiprzebija.Więcnadeszłaulewa.Padałodzień,drugi,wreszcieprzestało.
Niktniewiedział,żekanał,copłynąłzadrugądzielnicą,jąłpodmywaćmur.Anad-
chodziłaporainspekcjiwięzieńiprowadzeniaprzesłuchań.Więźniówzpierwszej
15