Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
DawidJuraszek:JedwabiporcelanaRW2010
tomIVCZARNYŻÓŁW
–Atak.–Zapytanypokiwałgłowązpełnymprzekonaniem.–Spójrztam.–
Wskazałciemnąplamęwejściadobudynkuobokkloaki.–Tamnatrzydnitrafiają
ciałatych,cozmarlituzbicia,głodualbozpowoduchorób.Niezdziwsię,jeśliju-
tro,albojeszczedziś,usłyszyszstamtądkrzyki.Toniebędzieoznaczało,żejakiśtrup
powstałzmartwych,leczżestrażnicyzłapalioszalałegoznędzywięźnia,któryzęba-
mirwałciałazmarłych.Gdyktośniemarodziny,niktmujedzenianieprzynosi,
astrażnicyniepozwalająmuwyjśćpożebraćnaulicy,boniechceimsięgoeskorto-
wać,toiposuwasiędotakichrzeczy...
–Niedziwięsię–przerwałXiao,któremugłódprzeszedłjakrękąodjął.HeLi-
weiprzezchwilępatrzyłnaniegozuśmiechem,apotemwstałzkucek.
–Chodźmy.Zarazbędąspędzaćdocel,aniechcemydostaćnajgorszychmiejsc.
*
Podłogabyłazimna,mokraiszorstka,łańcuchciężki,akajdanywrzynałysięwcia-
ło.Xiaojęknąłjednakdopiero,gdystrażnicyzaczęliznosićdeski,apotemukładaćje
jednąpodrugiejnadniszą,wktórejleżeliwięźniowie.Niebawembrudny,drzazgo-
watyklocwylądowałtużnadnosembakałarza,odcinającgoodświatazewnętrznego.
Kiedywszyscywięźniowieiwszystkiedeskitrafiłyjużnaswojemiejsca,strażnicy
zaczęliregularnyobchódpotrzeszczącejiskrzypiącejpodłodze,któradlaXiaoiin-
nychwięźniówbyłasufitem.
–Dobranoc–szepnąłnieopodalHeLiwei.OuJiaodpowiedziałmurównież
szeptem.
Xiaomilczał.Wyobrażałsobie,żejestwswejklitcepoddachemXuZedonga.
IżewśrodkunocyodwiedzagoChryzantemowaŁodyga.
Jakminęłanocicoprzyniósłdzień–otymjużzamoment.
18