Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ROZDZIAŁ2
Wrocław,ulicaSłonimskiego
N
tygodnistałopuste,czekającnanowegolokatora,aona,kierowana
iewróciłananocdoKoła.MieszkanienaSłonimskiegoodkilku
jakimśniezrozumiałymprzeczuciem,wzięłazesobąklucze.
Wśrodkuzostaławiększośćjejmebli.JedyniepokójAmeliibył
całkiempusty.Przezostatniekilkanaściemiesięcysłużyłlokatorom
zadomowebiuro,apoichwyprowadzcezostałwykorzystanyjako
składzikprzezekipęremontową.
Zamówiłaobiad,apotemnapisaładoMirka.Przeprosiła,
tłumacząc,żeprzyjedzieprzykolejnejokazji,iskłamała,żeOnucynie
miałjejnicwartościowegodopowiedzeniainadalupierałsię,żenie
zabiłaniKuby,aniAmelii.
Zjadławsaloniezwidokiemnanadodrzańskiewałyimniejwięcej
wtedypodjęładecyzję.
Wyprałaipowiesiłanagrzejnikubiałąkoszulę,którąmiała
nasobiewwięzieniu,apotemustawiławkomórcebudziknasiódmą
trzydzieści.Nierobiłategoodmiesięcy.
Chwilęprzeddziewiątąwchodziłajużposchodachwbudynku
mieszczącymtymczasowosiedzibęProkuraturyOkręgowej
weWrocławiu.Przeszłaprzezwewnętrzneszklanedrzwiipokonując
podwastopnienagłównejklatceschodowej,zatrzymałasiędopiero
przeddrzwiamigabinetunaczelnikaPierwszegoWydziałuŚledczego.
Początkowozamierzaławpaśćtamtak,jakstała,aleostatecznie
rozsądekprzekonałją,żebywyrównałaoddech,iwodbiciuokiennej
szybyupewniłasię,czyniewygląda,jakbydoresztypostradała