Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
zamiesiąc.
Onmarację,tetwojerękodziełanaprawdę
wspaniałe.Żałuję,żeniemogęcizapewnićwiększego
zbytu.
Ależtakwieledlamniesiostrajużzrobiłaiwciąż
robi.Naprawdęjestemniezmierniewdzięczna.
Tak,tak,skarbie.Dobranigdyniezawiele,
ajawkrótcestanęprzedobliczemPana…Onmnie
zewszystkiegorozliczy.Kobietawzniosłaoczykuniebu.
SiostroLudwiko,proszętakniemówić.Jestem
pewna,żejeszczedługielatabędziesiostraczyniładobro
tu,naziemi.
Możetak,możenie…Bógjedenwie.
Napijesięsiostraherbatyzmiodemiimbirem?
zmieniłatematMarianna.
Chętnie…Oj,zrobiłsięzemniełakomczuchnastare
latadodałajużcałkiempocichu,jakbydosiebie
izasiadławwygodnymfotelunaprzeciwkołóżeczka
ześpiącymsynkiemMarianny.Tymrazemniezapadła
wdrzemkę,jakczęstojejsięzdarzałowoczekiwaniu
naherbatę.
Gotowe,zapraszam.Dziewczynapołożyła
nastolikutacęzfiliżankamiitalerzykzciastkami.
Dziękuję.Powiedzmi,kochana,nadalobstajeszprzy
tymdziwacznymimieniudladziecka?
Tak,mójsynmanaimięAres.
Dziwneimięwybrałaśdladziecka.Możezastanów
się,czygoniezmienić.