Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Zakonnicacichutkopochrapywała,zniszczonestaredłonie
miałazłożonenabrzuchu,któryrównomierniesię
poruszał.Mariannawyjęłazkomodypatchworkową
narzutęiokryłastaruszkę.Czułaogromnąwdzięczność
dlatejkobiety.Byłydlasiebieobce,ajednaktakiesobie
bliskie.Siostrabezzastanowieniauwierzyłajejsłowom,
chociażwcaleniebrzmiaływiarygodnie.
*
Bóleprzyszływśrodkunocy.Mariannaskuliłasię
napodłodze,czekając,miniepierwszafala.
Momentalnieprzypomniałasobieswójpierwszyporód.
Wtedyteżrodziłasama,niedokońcawiedząc,cosię
zniądzieje.Dopierogdyzobaczyłatomaleńkieciałko
zupełniebezżycia,jejumysłczęściowosięodblokował.
Wiedziała,żeurodziładziecko,alezupełnieniewiedziała,
gdziejest.NawetgdyzjawiłsięApollo,gdypłakałrazem
zniąnadichmartwymsynkiem,nierozumiałajeszcze,
cosiędzieje.Pamięćwracałastopniowo…Terazjest
wpełniświadomaiwie,copowinnazrobić.Wprzerwie
międzyskurczamizadzwoniłapokaretkę…Dwiegodziny
późniejtuliłajużwramionachswojegomałegosynka.
Tymrazemjaknajbardziejżywego.Gdyotworzyłoczy
ispojrzałnanią,niewytrzymała.Zaczęłaszlochać,
kołyszącnoworodkawramionach.
Dobrzesiępaniczuje,paniWalewska?zaniepokoiła
siępielęgniarka.
Młodamatkanieodrazuzrozumiała,żetodoniejktoś
mówi.Wciążniemogłasięprzyzwyczaićdonowej