Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Samazaczynałamtaknasiebiepatrzeć.
-Niechpaniwrzucinaluz.Czemutaksurowopanisiebie
traktuje?
-Nojużmówiłampanu,żekilkalattemunawetzawlo-
kłamsiędopsychiatry,bowpędziłamsięwdepresję…
-Całeszczęście,żepaniwreszciemiała.Alemniechodzi
nieoto,żebypanisprowadzałasiebiedoparteru,czyliżeby
zrobiłasobiepodwójnegonelsona,alepogładziłasiępogło-
wie.Przecieżsamapanimówi,żetolubi,tak?
-Notak.
-Dlaczegopanisobietegonierobi?
-Sama?
-Kiedypaniostatniozesobąspokojnie,takpoprzyjaciel-
sku,porozmawiała,takszczerze?
-Mamzesobągadać?-zdziwiłamsię.
Równiedobrzemógłbydomniepowiedzieć:nProszęśpie-
waćjakwoperze,żadnegogadania,proszępani,tylkoarie,
arie,powtarzam,arie,jakwnCyruliku”…
-Mamgadaćdosiebie:nOliwka,nocoty…?”-próbowa-
łamsięupewnić.
-Ajakieśinnerozwiązania?-spojrzałnamniezdziwio-
ny,choćtakjakośobok,jakbyzobaczyłprzelotbocianównad
Sewillą…-Totakiwstępdotejmojejarii…
-Przecieżchybaniebędziepanimówićdosiebie:nJanie”
.
Amożebędzie?
-Alemniepanprzejrzał…-uśmiechnęłamsięodniechcenia.
Gdyjawalczyłamzzałamaniemnerwowym,onsobieze
mniekpił,podrzucającsłowajakpiłkę.
Wreszciespojrzałnamnieserio.
Roześmieliśmysię.
Podałmiherbatę.Zcytryną.
Zrobiłmikisiel.Malinowy.
Zaczynałammiećodczucie,żetenastrologjednakrozumie
jakiśinnyjęzyk.
19