Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
„Eliza,chodźnaliza”itakdalej…
Spowodowałaradosnywybuchśmiechuunaszychnowychzna-
jomych,poczymniestetyprzyszłamojakolej.
SisiprzedstawiłamsięnadanymprzezLizkędawnotemu
przezwiskiem.
Aodczegotoskrót?
Odsuperseksi!przyszłamizpomocąprzyjaciółka.Niewi-
dać?
Popoznaniuichimion,którebyłycałkowiciezwyczajne,nastą-
piłykolejnekłopotliwepytania.
Czymsięzajmujecie?
Jestemkosmetyczkąodparłam,bozmoichdoświadczeń
wynikało,żegrafikkomputerowypodanynadzieńdobrydziałał
odstraszająconafacetów.Jakbytobyłaprofesjazarezerwowana
wyłączniedlawychudzonychizamkniętychwsobiechłopaczków
wdrucianychokularkach.
PracujęwsolariumskłamałaLizka,bojejdoświadczeniapo-
kazywały,żebezrobotnypaleontologdziałałjeszczegorzej.
Pogadaliśmychwilę,wśródzgiełkuigłośniejmuzykisłysząctyl-
koczęśćznaszejnieskładnejkonwersacji.Szybkostałosięjasne,
żeżadenztychfacetówniejestksięciemzbajki,więcpowypiciu
zafundowanychprzeznichdrinkówwymknęłyśmysięnakebaby.
Sobota,21września
NocspędziłamwróżowejpościeliElizy,podbaldachimemozdo-
bionymfosforyzującymigwiazdkami.Powieczorachnamieście
zawszespałamuprzyjaciółki,bojejmieszkaniemiałojedenogrom-
nyplusdystansdzielącyjeodRynkudałosięprzebyćnawetna
szpilkach.
Cośstrasznieśmierdziało.PorankiuLizkinigdyniebyłyłatwe,
przeważniedokuczałynamkacimelancholia,będąceskutkami
poprzedniegowieczoru.Tymrazemdokuczliwybyłteżnieziemski
fetor.
18