Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
możenawetzlekkąskłonnościądodepresji,napewnonieodpo-
wiedniedlaosóbniestabilnychemocjonalnie.Takichjakja.
PrzejechałamprzezRynekDębnickiiTyniecką.Zaroślana
Zakrzówkutraciłyzieleńnarzeczciepłejżółci.Drzewazrzucały
pierwszeliście.Wjesiennymprzybraniuwyglądałyzachwycająco,
jakożadnejinnejporzeroku.Wyjechałamzzakątkanaturywprost
nablokowiskaStaregoRuczaju.MinęłamkampusUJibiurowce
Motoroli.Jeszczechwilaibyłamnamoimosiedlu.
Rozważałamprzezmoment,czyniezatrzymaćsiępodCarrefou-
reminiewpaśćpobułeczki,aleuznałam,żebardziejpragnęjednak
gorącegoprysznica.
Kiedyprzekręcałamkluczwzamku,nakorytarzwychynąłmój
nowysąsiad.
–Usłyszałem,żepaniwróciła–oznajmił,coponownienasunęło
mipodejrzenie,żejestnieobliczalnympsychopatą,czyhającymna
niewinnesąsiadki.
–Todlapani.Astryzmojejdziałki.–Wręczyłmiwielkipęk
fioletowychkwiatów.–Wstawipanisobiedowazonuibędącieszyć
oczy.
–Nietrzebabyło…−burknęłam.
–Rozkwitłoichtyle,żenic,tylkorozdawać.
Wzięłamastryzponurąrefleksją,żejedynybukietkwiatów,jaki
dostałamodmężczyznywostatnimczasie,pochodziłodwiekowe-
gostaruszkaoodpychającymobliczu.
–Wyglądapaninazmęczoną!–powiedział;chybanawetzau-
tentycznątroską.–Proszęchwilępoczekać,przyniosęsłoikmiodu.
Miódwspanialeregenerujesiły.
–Teżzpanadziałki?
–Zgadzasię,mammalutkąpasiekę.
–Mapanmnóstworzeczynatejdziałce,jakwidzę.
–Tojużmojajedynaradość…−zauważyłsmutno;zrobiłomisię
goniemalżal.
Pochwilibyłamjużposiadaczkąnietylkokwiatów,leczrównież
miodu,ciasteczekikolejnejporcjiwinogron.Zakładałam,żePrze-
mekitymrazempochłonietespecjały.
20