Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
niezdążyłpochłonąćmniecałkowicie,ponieważnaparkinguprzed
blokiemspotkałambrata.Czekałopartyolśniąceniebieskiesubaru
zezłotymifelgamiiszpanerskimspojlerem.
Icomyślisz?spytałzamiastprzywitania.
Czemuteautazawszewtymkolorze?odpowiedziałam
pytaniem.
Nigdyniewidziałaświnnym?
Nieprzypominamsobie.
Jarazwidziałemczarne.
Razsięnieliczy.Czyjeto?
No,siostra,moje!
Twoje?!Przemek…
ZrobiłemjedendealzDocentempotwierdziłmojeniewypo-
wiedzianeobawy.
ZtymDocentem?spytałamgłupio,boniebyłoprzecieżinne-
go.Przemek,janiechcęcięodwiedzaćwwięzieniu!
Spokojnie,Kasandra.Wszystkojestczyste.
Skorowszystkojestczyste,todlaczegościgagoCebeeś?
Facetzrobiłkiedyśparębłędów,niemaocosięczepiać.Alepsy
sięzawszeprzyczepią.Takjakty.
Niebądźgłupi,przecieżjasięociebiemartwię!
Oj,siostra…Przemekwziąłmniewobjęciaimocnoprzytulił.
Mówięci:skończztymzamartwianiem,wszystkojestwspaniale!
Średniowspanialewymruczałamwjegodresowąbluzę.
Chodź,zobaczymykoniki.
Co?!
Koniki,ihaaaa!Wiedziałaś,żemasztuobokstadninę?
Odkądtojesteśmiłośnikiemkoni?
Niechceszzobaczyćkoników?Iobalićbrowarka?niedawał
zawygraną.
Czytoprzypadkiemniejestjakiśwaszchytryplan?
Nasz?
TwójiElizy.Żebymniedzisiajczymśzająć.
Akoniki?Znowuzarżałkilkakrotnie.Niemogłamsięnie
uśmiechnąć.Cokolwiekonimmówić,byłkochanymbratem.
23