Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
PopowrociedodomuKaśkastwierdziła:
–MamyjeszczeprawietrzygodzinydopowrotuEwy,
więcnapocztęzajrzę.
–Nodobra,akiedypogadamy?–zapytałam.
–Możemyrozmawiać–odparła,otwierająclaptopa.
–Opowiedzmi,proszę,októrejwstajesz,copodajesz
naśniadanieitp.,itd.
–Ocopytałaś?–Podniosłagłowęznadmonitora.
–A,kiedywstaję.Osiódmej.
Itakwyglądałanaszarozmowa.Każdyszczegół
dotyczącypracymusiałamodniejwyciągać.Corazmniej
misiętopodobało.Najlepiejbyłozjedzeniem.
–Cojejgotujesz?CoEwalubijeść?
–A,wszystkoje.
–Alecolubi?Mięso?Jarzyny?Zupy?
–Zmięsatonajlepiejrolady.Ainneteżje...
Myślałam,żemniepotargacośwśrodku.Najchętniej
trzasnęłabymtymjejlaptopemopodłogę.Później
miałamsiędowiedziećodpodopiecznej,żewdniach
dializniemogłajeśćmięsawogóle.Natomiastjejliczne
chorobywymagałyspecjalnejdiety.
Konwersowałyśmysobietak,awłaściwie
tojazzeszytemidługopisempróbowałamcokolwiek
odgówniarywyciągnąć.Kaśkanatomiast,nieodrywając
oczuodmonitora,półsłówkamiodpowiadała.Gdybym
natakąosobętrafiładzisiaj,zadzwoniłabymzeskargą
doagencji.Wtedyjednakbyłamtakprzerażonanową
sytuacją,żenawetotymniepomyślałam.
Okołojedenastejprzypomniałamkoleżance,żepowinna
pomyślećoobiedziejakimśchyba.Taoderwałabłędne
oczyodmonitoraiwrzasnęła:
–Rany!Trzebaposprzątać!Akiedyjasięwykąpię?
Chcącniechcączabrałamsięzaporządki.Zaczęłam
odnieszczęsnegoszkieletubiednegoptaszyska.
Wskazującpalcem,zapytałam:
–Cotojest?
–SynEwyprzyniósłnamnaświęta.
–Szkielet?
–Nie,kurczaka.