Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
niedorzecznym.Coprawdawidziałnaekranietelewizora
powtarzającesięrelacjezakcjiratowniczej,aleoglądał
jewyzutyzemocji,jakjakiśfilm.Byłytylkonic
nieznaczącymiklatkamitaśmyutrwalonymiprzez
kamerzystę.Aprzecieżtamzginąłprawdziwyczłowiek,
Katarzyna,którawsiadłanapokład,byrozpocząćnowe,
lepszeżycie.
Dooceanuspadłytegodniasetkiludzi.Iwszyscyoni
byliprzezkogośkochani.
Alanodrzuciłnabokprzykrywającygokoc,poczym
spuściłnoginapodłogę.Powolipodszedłdookna
ipopatrzyłnaśpiącemiasto.Ulicebyłyniemalpuste,
wwiększościmieszkańnieświeciłysięświatła.Ludzie
zapadliwsenpociężkimdniupracy.Gdykładlisię
dołóżek,nawetniepomyśleliotym,żemoglibysięjuż
nieobudzić.Niezagotowaćmleka,niezjeśćśniadania,
niepocałowaćprzedwyjściemnajbliższych…
OdkądKatarzynaodeszła,Alanniemógłpozbyćsię
myślionieuchronnościinieprzewidywalnościśmierci.
Przeztewszystkielata,któreprzepracował
wprowadzonejwrazzBrunonemprywatnejklinice,
obcowałzniąbardzoczęsto,alewcześniejnie
zastanawiałsięnadtym,żektośzjegonajbliższychteż
możeumrzeć.GdywiózłKatarzynęnalotnisko,nawet
przezmyślmunieprzeszło,żecośmogłobysięjejstać.
Przecieżlataniejesttakiebezpieczne.
Najbezpieczniejsze…Teraznieustanniemyślałotym,
żeśmierciniedasięprzewidzieć.Każdeżyciemaswój
koniec.Człowiekmożerobićwszystko,żebywyprzeć
zeświadomościjejistnienie,aleonaitakprzyjdzie.
Czasemjestupragniona,błogosławiona,kładziekres
cierpieniom,innymrazemokazujesięprzekleństwem.
Rozdzielaludziraznazawsze,niepozwalającimnawet
siępożegnać.Zostawiaichwniedopowiedzeniu.
Boprzecieżtakczęstoniemówimysobieczegoś,
copowinniśmy,sądząc,żemamyjeszczeczas.Zdążymy.
Jakniedziś,tojutro.Gdyucichnąkrzyki,opadnąemocje,
uspokoisięserce…Aleśmierćjestnieubłaganainie