Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
człowieka?—łkała.—Żeniezłapałamzarękę,nie
zatrzymałam…Niepodołałamjakomatka,Alanie.
Katarzynastałasięmoimdzieckiem,jestem
współodpowiedzialnazajejśmierć.Itopotym
wszystkim,coprzeżyła…Potym,cozgotowałjejmój
syn!
—Niemiałaśwpływunajejwybory.
—Miałam.—Lucyszlochałaprzeraźliwie.—Mogłam
zrobićtylerzeczy!ChociażbydonieśćnaColina,wsadzić
godowięzienia,żebyniemusiałajużwięcejsiębać…
Cokolwiek,Alanie,cokolwiek!Zrobićprzynajmniejjedną
małąrzecz,żebyniemusiałauciekać.Żebyniewsiadła
dotegosamolotuinieodeszła.
RozmowyzLucyzakażdymrazemkończyłysięjej
płaczem.ZnajdowalisięzAlanemsetkikilometrów
odsiebie,aleprzeżywalipodobneemocje.Niepotrafili
odnaleźćsięwotaczającejichrzeczywistościizrozumieć
tego,cosięstało.Obojeniedawaliprzyzwolenia
naśmierćKatarzyny,tęsknilizaniąipotrzebowalijej.
Łączylisięwsmutku,szukającukojeniawsobie
nawzajem.Aononiezamierzałoszybkoprzyjść.
PogrzebKatarzynybyłskromnyicichy.Odbyłsię
naniewielkimcmentarzupołożonymnaobrzeżach
Bostonudopieropokilkudługichtygodniach
odkatastrofy,gdyzamkniętodochodzeniewtejsprawie
ibliscymoglipogrzebaćszczątkiswychzmarłych.Alan
chciałpochowaćKatarzynęwToronto,żebymócczęsto
odwiedzaćjejgrób,aleLucyuprosiłago,bypogrzebali
jątam,gdziespoczywacałaichrodzina.
—Proszę,Alanie,proszę.Przecieżtomojacórka.Moja
najukochańszacórka—mówiłazapłakanymgłosem,więc
wkońcuuległjejprośbom.