Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
starłajerękąiruszyłakuwyjściu.Zauważyłaksiędzawostatniej
ławce.Podniósłsięirazemopuścilikościół.
–Proszęwybaczyćmojąśmiałość–powiedziałtużzaprogiem–ale
czypanijestPolką?
Zatrzymałasięipatrzyłananiegozdumiona.
–Niepodsłuchiwałem–usprawiedliwiłsię.–Ale…ale…
Nadalnierozumiała.
–MojababciajestPolką–dokończyłprędko.–Iznamtosłowo.
„Pomóż”.Dopieroterazuświadomiłasobie,żepowiedziała
topopolsku.Potylulatachnieużywaniajęzyka,kiedynawetmyślała
poangielsku.
–Tak–odpowiedziała.–JestemPolką.Niestety.
Pobiegładosamochodu,nieodwracającsię,bezsłowapożegnania.
Kapłanstałprzedkościołemipatrzyłzaodjeżdżającąkobietą.Pokręcił
głowąiruszyłkuwłasnemumieszkaniu.
*
PeterzatrzymałsięprzedblokiemKasi.Wynajmowałaskromne
mieszkaniezdwiemakoleżankamizeswojegokraju,które
–wprzeciwieństwiedoniej,szczuplutkiej,niewysokiejblondynki
zkręconymiwłosamioniebieskichoczach–niepasowały
dostereotypu,jakiwytworzyłsobienatematwygląduPolek.Basia
byłaruda,miałalekkopiegowatą,szaleniemiłątwarzibardzo
apetycznąfiguręzkobiecymikrągłościami.Anianatomiastbyłachudą,
wysokąbrunetką,zbytchudąizbytwysoką,wtypiemodelek,które
nigdynierobiłynanimwrażenia.Lubiłprzychodzićdotego
mieszkania,nawetkiedyKasianiebyłasama.Wsłuchiwałsięwich
polskiakcent,uwielbiał,jakprzechodziłynarodzimyjęzyk,
ipodziwiałjegomelodię.PrzedewszystkimjednaklubiłKasię,może
nawetzakochałsięwniejwjakiśsposób.Byłajegopierwsząkobietą.
Zdarzałosię,żeodwoziłjądodomu,kiedykończylipracę,aostatni
autobusjużodjechał.Całowałagopotempoprzyjacielskuwpoliczek
nadowidzenia.Zawszemusiępodobała,alenieodważyłsięjej
dotknąć,tymbardziejżenierazopowiadałaoswoimchłopaku
wPolsce.Aon?Niedość,żeniemiałżadnychdoświadczeń
zdziewczynami,tojeszczebyłnieśmiały.Którejśnocyjednak,
zamiastcmoknąćgojakzwyklegdzieśwokolicyucha,pocałowała
gowusta.Gorącoinamiętnie.Całajegonieśmiałośćznikła.Kasia
byłaświetnąprzewodniczkąpokrainiemiłościiwtedy