Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Azkimbędziesztorobićprzeztedwamiesiące,kiedyniebędzie
tuMaćkaanimnie?Przecieżzkimśmusisz,nie?
Wjejniebieskichoczachzapaliłsięgniew.WtymmomenciePeter
zdałsobiesprawę,żeKasiajestbardzopodobnadojegomatki,nie
tylkozfigury,koloruoczuczywłosów.Nadobrąsprawęwszystkie
dziewczyny,którekiedykolwiekgointeresowały,byłypodobne.
Tojedyniemojasprawawysyczała.
Położyłrękęnajejdłoni.
Przepraszam.Wiem,żeniemoja.
Poczuł,żemusicośdodać,cokolwiek,żebyzlikwidowaćnapięcie.
Powiedzmijeszczeraz,kimjestAgnieszka,doktórejjadę.
Nieprzypomniałamu,żeprzecieżmówiłajużotymconajmniej
dwarazy.Rozluźniłasię,uśmiechnęła.Wcielenieniewinności.
Zapewnepsychoanalitycymielibycośdopowiedzenianatematjego
fascynacjikobietamipodobnymidomatki,alePeterniezamierzał
zagłębiaćsięwefreudowskiedywagacje.
Tosiostramojegokolegizroku.Bardzosympatyczna
dziewczyna.
Pokiwałgłową,jakbyusłyszałtoporazpierwszy.Kasianiedodała
już,żewspółlokatorkaAgnieszkisięwyprowadziłaidziewczynabyła
bardzozadowolona,żektośbędziedzieliłzniączynszprzezwakacje.
Ładna?Otymjeszczenierozmawiali.
No…zawahałasię.Bardzoładna.
Ha,pomyślał.Pewniejakiśkaszalot.
Jakwygląda?
Wysokaiszczupła,czarnewłosydopasa.Wrodzajutych,
zaktórymikażdyfacetobejrzysięnaulicy.
Uśmiechnąłsiękwaśno.
Napewnopomożecisięodnaleźćnapoczątkudodała.
Fajnie.Muszęjużiść.
Podniósłsię.Przytuliłasiędoniegoirozchyliłausta.Pocałowałją,
poczymlekkoodsunął.Niechciałteraztracićgłowy.Miałochotę
powiedzieć,żekocha,ledwiesiępowstrzymał.
Cześćszepnął.
Mrugnęładoniego.
Cześć.Trzymajsię.Będętęsknić.
Wyszedłbezsłowa.Więctojuż?Koniecepizodupodtytułem
Kasia?Chciałpomyślećoczekającejgopodróży,alewczorajsze
podnieceniezupełniegoopuściło.Odkrywanie„staregokraju”,
szukaniekrewnychmatkijakitowłaściwiemasens?