Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Będzieszmusiałjutrozatocośugotować–roześmiałasię
Agnieszka.
–Niemasprawy.
–Jakmnierozpoznałaś?–zwróciłsiędoAgnieszki,gdydojechali
namiejsce.
–Masiętękobiecąintuicję…–zaczęła,poczymzmieniłaton.
–Tobyłodziecinnieproste,szczególnieżemiałamtwojezdjęcie.
–A…Kasiaprzysłała.
Przezchwilęzastanawiałsię,ileAgnieszkawie.
Weszlidomieszkania.Byłomalutkie:dwaniewielkiepokoje,
kuchniaiłazienka,alePeterwyraziłgłośnyzachwyt.Wgruncie
rzeczyniczegowięcejniepotrzebował,akontrastzwielkimdomem
rodzinnymwydałsięnawetprzyjemny.Jakwakacje,towakacje!
Dziewczynyokupowałyłazienkę,Peterpozostawionysamsobie
włączyłkomputeriwszedłnaswojąpocztę.Dwae-maile:jeden
odKasi,drugiodmatki.Krewuderzyłamudogłowy,alesię
opanował.Musiałzacząćsięprzyzwyczajać,żeKasianiejestjużdla
niegonikimwięcejniżznajomą…no…przyjaciółką,jeśliprzyjąćjej
terminologię.Otworzyłwiadomośćodmatki.Pytała,jakminęła
podróż,iprosiła,żebynapisał,wktórymmiejscuWarszawymieszka
iczymusiępodoba.Odpowiedziałnatychmiast.Poinformował,
żepodróżbyłacałkiemmiła,podaładresidodał,żezarówno
mieszkanie,jakiwspółlokatorkasąbardzoprzyjemne.Zanimkliknął
drugiegomaila,wziąłparęgłębokichwdechów.Musiałpamiętać,
żeniejestzakochanymgnojkiem.
Cześć,mamnadzieję,żepodróżzleciałaCiszybko.Jaktam
Agnieszka?Ładna,prawda?Jestemnawettrochęzazdrosna,chociaż
wiem,żejużniepowinnam.Wkażdymrazieonajestzupełnieinnaniż
ja,więcjeśliniemaszpoważnychzamiarów,niepróbujjejuwodzić.
Cojamówię,onasięniedauwieść.Byłamjużświadkiemwieluprób.
Nodobra,konieczwątkamiromansowymi!Jeślidowieszsię
cze
go
kol
wiekoswo
jejro
dzi
nie,ko
nieczniedajmiznać.
ŚciskamCięmocno,poprzyjacielsku.IdoTwojejwiadomości:
wca
leniemuszęzni
kimsy
piać,całkiemdo
brześpimisięsa
mej.
Uśmiechnąłsię.CałaKasia.Złamałamuserce,aletowłaśniedzięki
niejodzyskiwałpewność,żedasięjejeszczeposkładać.
Usłyszałpukanie.