Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
30listopada
Zuza
Jużbiegnę!zawołałamniecozdenerwowana,poszukując
nauszników,zktóryminierozstawałamsięwmroźnedni.Otuliłam
szyjęwełnianymszalikiem,jednymzwielurękodziełwykonanych
przezbabcię,któraodeszłaniecałetrzylatatemu.
Nowłaśnie…
Minęłyjużtrzylata,odkądwmoimżyciuzaszłowielezmian.
Nigdynieprzypuszczałam,żebędęspacerowałaponaszym
miasteczku,trzymającsięzaręcezMarcinem.Zawszetraktowałam
gojaksąsiadaztejsamejulicy,mimowiedziałam,żepodkochiwał
sięwemnieoddziecka.
MieszkaliśmywmałymmiasteczkunazachodziePolski.
Pozwólcie,żeniezdradzęjegonazwy,którejnielubięani
wymawiać,anisłuchać.Dziwnenazwyniektórychwsi,miasteczek
imiastpsująaurętakichmiejsc.ChociażbyZgonnaMazurach.Tak,
takZgon.Inaglektośzinnegomiastapytacięomiejsce
zamieszkania,atymusiszwymówićtonieprzyjemniebrzmiącesłowo.
AprzecieżZgontotakapięknawieśpołożonawpowiecie
mrągowskim.
MojemiastonazywamUrokliwe,gdyżmamytupałacyk,jezioro
ilas,któryciągniesięszerokimpasmem,podgranicęniemiecką.
Jestprzepiękne,malowniczeiotulonemagią.Zwłaszczazimą,kiedy
śniegpokrywagałęziedrzewwlesieichrzęścipodbutami.Tafla
zamarzniętegojezioraprzywodzinamyśllodowisko,któremubrakuje
parytańczącychłyżwiarzyrysującychsrebrnymipłozamifigury,