Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
miećtekstpopolsku!Totwojamatkajeprzyniosłairozkazałamiich
używaćżaliłsięstrapiony,przynoszączmagazynudwaciężkie
kartony.Lepiejsprawdźtepudła.Wskazałpalcemnaokoło
trzydzieściszarychkartonówstojącychwrogusklepu.
Podeszłamdonichizaczęłamjeotwierać,żebyzobaczyć
zawartość.
Zuza!zawołałojciec,ajaautomatycznieodłożyłamkarton
ipodeszłamdoniego.Pomyślałam,żebyćmożepotrzebujemojej
pomocy,aonusiadłnadrewnianymstołku,zatopiłpalcewciemnych
włosach,którychbaczkistawałysięcorazbardziejsrebrne,poczym
ciężkowestchnął.Zuzanno,muszęztobąszczerzeporozmawiać.
Nachwilęwstrzymałamoddech,przeczuwając,żetakitongłosu
ojcaniewróżyłniczegodobrego.
Aoczym?zapytałamzwyraźnąobawą.
Otobie,córciu.Otobiepowtórzyłizanotowałcoś
wsklepowymzeszycie.PowinnaśjechaćnastudiadoSzczecina.
Cośmichodzipogłowie,żeplanowałaśdalejsięuczyć.Ojciec
podrapałsiępowłosachzzamyśleniem.Zmarszczyłsrogobrwi,
couwydatniłojegotrzypoziomezmarszczkinaczole.
Mójtata,JanMajewski,byłczłowiekiempracowitymibardzo
rodzinnym.Kochałzwierzęta,choćzewzględunaalergięmamy
nasierśćodmawiałsobieprzyjemnościposiadaniapsalubkota,conie
znaczyło,żeniedokarmiałokolicznychczworonogówiptaków.Dzielił
siębułkąześniadania,jeślizauważyłbłąkającesięwokółzwierzę
wpotrzebie.Miałtylkojednąogromnąwadębyłpamiętliwy.
Miałam,aletobyłodawno,adoprzedawnionychplanówsięnie
wracaodpowiedziałam,układającnasklepowymregalepudełka
zryżemikaszą.Kątemokazerknęłamnatatę,którymocnonadczymś
dumał.