Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
PokilkunastuminutachPrzemekwróciłumyty,pokryty
wilgociąiubranyjedyniewluźneslipy.Niewiem,czegosię
spodziewałam,alewidokpółnagiegofaceta,zktórymmiałam
dzielićposłanie,przyspieszyłmipulsipoderwałnarówne
nogi.
Tojasięjednakumyję.Izniknęłamwłazience.
Dopieropodprysznicemstwierdziłam,żeniemamswo-
jegoręcznika,hotelowyjestnastaniejedeniwdodatkuwil-
gotny.Kolejnąsprawąbyłozmyciemakijażu,więcużyłamjego
płynudomyciaciała.Terazpachniałamnimjeszcze.Cholera!
Samadajęludziompodstawydozaszufladkowaniamnie.
Przegięłam,wiem.Musiałamjednakumyćzęby,ajedy-
nymdostępnymnarzędziem,któregomogłamużyćwtym
celu,byłajegoszczoteczka.Akijztym!Zdrowajestem,więc
niczymgoniezarażę.Coinnegoon…
Wmajtkachikoszulce,któraprzesiąkniętabyłaokrop-
niesmrodemfajek,wkroczyłamdzielniedopokoju,gotowa
nakolejnąfalędrwin.Przemekspałnaboku,twarzązwróco-
wkierunkudrzwi,zktórychwyszłam.Zastopowałomnie,
bomogłamsięotoporazpierwszyprzyjrzećjegospokojnej
twarzy.Bezokularów,opanowanej,wręczgroźnejminy,wy-
glądałowielemłodziej.Miałamochotępodejśćdoniego
iodgarnąćwłosy,któreopadłymunaczoło.Zawszeuładzo-
ne,terazrozwichrzone.Ciekawe,ilekobietoglądałogowta-
kimujęciu.Oczymjamyślę?!Podeszłamdołóżkaoddrugiej,
„swojej”stronyiwśliznęłamsięcichopodkołdrę.Leżałam,
nasłuchująciczekającnajakieśnieczystezagrywki.Domoich
uszudobiegałjedyniespokojnyoddech,szumwodyzaścia-
icichedudnieniemuzyki.Czekałamnaataksamca,aleon
nienastąpił.Usnęłam,przyjmujączulgąmiękkośćpoduszki
34