Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Kamienica
żebędęsięnaniegozłościć,żecukierkówsięniegryzie.Wi-
dzętejegociemnozieloneoczy,któreodtamtejporytrochę
rozjaśniałyistraciłydziecięcągłębię.Jestwczesnywieczór
izulicysłyszęstukotobcasów,takifiglarnystukot,naturalny
inieskrępowany.Iwiem,żetojestwłaśnieona.Tamłoda,
comieszkanaparterze.Pochylamsięwstronęokna,alejej
niewidzę;wstaję,otwieramoknoisięwychylam.Podchodzi
dodrzwiwejściowych,aprzyuchutrzymakomórkę.Potem
krzyczy:„Dokładnie,teżjejtomówię,aleonanierozumie”.
Wyjmujeklucziwchodzi.Wracamnaswojekrzesłoizasta-
nawiamsię,ktonierozumietego,coonamówi.Mogłaroz-
mawiaćzjakąśprzyjaciółkąotrzeciejkoleżance,aleskądby
tambyłotyleemocji.Wtedyprzychodzimidogłowyjejtato.
Oczywiścierozmawiałazeswoimojcemionpróbowałdo
czegośprzekonać,alepotemdodał,żeprzecieżmamaprze-
sadza,żetaksięoniąmartwi,żejestjużdorosłainierobinic
złego,aonaodpowiedziałanato,żeteżjejtomówi.Uświa-
damiamsobie,żejeszczenigdyniewidziałamjejrodziców.
Właściwietak,tylkoraz.Zaparkowalitakostro,żeusłysza-
łamtonawetwkuchni,gdziekroiłamcebulęnagulasz.On
byłelegancki,alejejmatkabyładośćdrobnainiepozorna.
Niosłapudełko,wedługmnieztortem,aontrzymałkwiaty
ipełnątorbę.Przyszłomidogłowy,żetamłodamaurodzi-
nyalbowłaśnieobroniłapracęmagisterską,choćniesądzę,
żebystudiowała.Razsłyszałam,jakmówiładotelefonu,że
możeolaćpracę,żeitakniemadoniejanitalentu,ani
cierpliwości.Niewiem,corobi,alemoimzdaniemtojest
jakaśpracamarzeń,gdzieniemusizadużochodzićizarabia
dużepieniądze.Ponieważmaszczęścieiniemusipracować
wfabrycejakmojacórka.Mojacórkapracowaławfabryce,
aletylkoprzezjakiśczas,terazpracujewsklepiezodzieżą
imusisięuśmiechaćdoklientek,imówićim,żejeślidodat-
kowokupiąnaprzykładpasek,todostanązniżkę.Aprzecież
teżmiałamarzenia.Ijaonichwiem.Chciałabyćdokładnie
takąprojektantką,którabiegapodomujakszalonazwizją
nowejkolekcji.Zawszeumiałasięciekawieubrać.Nawetgdy
10