Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Rozdziałtrzeci
Całyranekzajęłyprzygotowaniadowyjazdu.Dyzmadużeporobił
zakupy,gdyżzdawałsobiesprawę,żemusiwyglądaćprzyzwoicie.
Kupiłwięckilkazmianbielizny,kilkakrawatów,noweprzybory
dogolenia,bardzożółtebucikiidwagotowegarnitury,któreleżały
nanimprawiedobrze.Pozatymnabyłmocdrobiazgówipiękne
skórzanewalizy.
SynrejentaWindera,studentzeLwowa,niegdyścałyŁysków
zachwycałswąelegancją,awjegopokojuNikodemnierazpodziwiał
szykróżnychprzedmiotówtoaletowychiterazprzyzakupachstarałsię
naśladowaćgustmłodegorejentowicza.
Kapitałzostałmocnonadszarpnięty,leczDyzmabyłkontent
zsiebie.
Doszóstejzałatwiłjużwszystko,pociągodchodziłopółdoósmej.
Mańka,którapoczątkowoobiecywałasobie,żeodprowadziDyzmę
nadworzec,teraztakonieśmielonabyłajegoekwipunkiem,żenie
odważyłasięnawetzaproponowaćswegotowarzystwa.
Gdywychodził,wybiegłatylkozanimnaschodyigorąco
wycałowała.Potempomogłaznieśćwalizy,kiedyzaśdorożkaruszyła
zmiejsca,zawołała:
Wrócisz?
Wrócę!odkrzyknąłDyzmaimachnąłkapeluszem.
Drugąklasąjedziesięznaczniewygodniejniżtrzecią.Popierwsze,
zamiasttwardychławektusprężynowekanapy,podrugie,
pasażerowieznaczniemilsi,aisłużbakolejowagrzeczniejsię
odnosiniżwtrzeciej.
Dyzmarozkoszowałsięswąpierwsząpodróżąwwarunkach,które
dawałymuwrażenie,żeotojestpanemcałągębąiżenietylko
naczelnikurzędupocztowegowŁyskowie,alenawetobaj
Winderowie,ojciecisyn,niczymniezaimponowalibymuteraz.
Kilkaosób,którezajęłymiejscawtymżeprzedziale,wkrótce
wysiadłoiDyzmapozostałsam.Niechciałomusięspać.Zresztą
należałogruntownieobmyślićcałąsprawę.
Rozumiałjużterazdobrze,żeniespodziewanąpropozycję
Kunickiegozawdzięczawyłącznietemu,żetenstarywygawziął