Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
zlokajemzaopiekowałasięwalizami.Wchwili,gdyDyzma
zdejmowałpalto,wpadłdohalluniecorozczochranyKunickiwdługim
fularowymszlafroku,takjaskrawymikwiecistym,żeDyzmawziął
gopoczątkowozakobietę.
Kunicki,rozpromienionyiruchliwyjakrtęć,rzuciłsię
naprzyjezdnegozuściskiemiotworzyłnańogieńmitraliezyswej
wymowy,jeszczeszybciejijeszczebardziejszepleniącejniż
wWarszawie,leczrówniemonotonnej.Pierwszympytaniem,
poktórymzrobiłpauzęnaodpowiedź,było:„Czydrogipanwoli
zamieszkaćtu,wpałacu,czyteżwpawiloniewparku?”
Drogigośćoświadczył,żemuwszystkojedno,wobecczegozostał
przeprowadzonydodwóchpięknieurządzonychpokojównaparterze.
Wyjaśnionomuprzytym,żewcaleniebędzieskrępowany,gdyż
gdybyniechciałprzechodzićdohalluprzezinnepokoje,mastąd
wprostwyjścienataras,dołazienkizaśmawejściezkorytarzatuż
obok,możeteżzarazwykąpaćsiępopodróży,kąpielzostaładlań
przygotowana,apóźniej,jeżeliniejestzmęczonyizechcewyjść
naśniadaniedojadalni,ijemu,Kunickiemu,ipaniombędziebardzo
miło.
GdywreszcieDyzmazostałsam,rozpakowałszybkowalizy,
rzeczyumieściłwszafieiprzeszedłdołazienki.Nigdydotychczasnie
zdarzałosięmumyćwwannie.Toteżodrazustwierdził,żejest
toznaczniewygodniejszeniżzatłoczonałaźnia.Ostatniozresztą
inałaźnięniemógłsobiepozwolić.Świadczyłaotymwymownie
wodawwannie,którapojegokąpielinabraławyraźnegozabarwienia.
Dyzmadługomanipulował,zanimznalazłnadniełańcuszek,
popociągnięciuktóregokompromitującacieczznalazłaujście.Spłukał
wannę,uczesałsię,nałożyłpidżamę,agdywróciłdoswegopokoju,
zezdumieniemstwierdził,żepodczasjegonieobecnościsłużba
oczyściłaubranieibuty.
„Psiakrew!Tucisamemupalcemruszyćniedadzą!”pomyślał
zpodziwem.
Ledwiezdążyłzawiązaćkrawat,gdyzapukanododrzwiizjawił
sięKunicki,wyświeżonyiniezmierniegadatliwy.
Pokój,doktóregowprowadziłDyzmę,azasługującyraczej
namianosali,caływyłożonyjakimściemnymdrzewem,wywierał
wrażenieprzytłaczające.Wzdłużścianstaływspaniałekredensy
ioszkloneszafy,połyskującbogactwemswychwnętrzwypchanych