Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Nodobrzepowiedziałinspektorimachnąłrękązo-
stawmynabokuwewnętrznezatargikomuchów,którewtej
chwiliniemajążadnegoznaczenia.Powiedzmiteraz,jaką
rolęwdoborowymśrodowiskukaliskichproletariuszyodgry-
waniejakiWiktorKozłowski?Wieszokimmówię,prawda?
Wiemodparłkonfident.Nazywamygo„Panicz”.
Osobiścieuważamgozadziwakainiepotrafiępojąć,dla-
czegoktośtakdobrzeurodzonyiwykształcony,szukaswoje-
gomiejscawrobotniczychszeregach.Chybaniezdajesobie
sprawy,żenigdyniebędziejednymznas.Jakiśczastemu
zacząłsięangażowaćwrozlepianieulotek.Potemagitował
ludzipoknajpach,botrzebaprzyznać,żegadaćładniepotrafi.
KilkarazywidziałemgowtowarzystwieKrukowskiego,ale
niewiemoczymrozmawiali.Częstoprzychodzinaspotka-
niapartyjneikilkarazyzabierałpubliczniegłos.Moimzda-
niemjestmarksistą,alejegoprzekonaniajedynieopartena
książkowychteoriach.Smarkacznieznanaszegożycia,nie
doświadczyłrobotniczejbiedyinigdyniepoznałtrudówcięż-
kiejpracy.Wystarczyspojrzećnajegozadbanedłonierzekł
znutąpogardyidodał:„Panicz”totylkoznudzonyelegan-
cik,któryszukawrażeń.
Inspektorpokiwałgłowąirzekł:
Nakoniecnaszejmiłejpogawędki,opowiedzmicoście-
kawegooStanisławieŻabikowskim.
Mężczyznazmarszczyłbrwiipochwiliodparł:
Nieznamczłowieka.Nawetnigdyniesłyszałemtakiego
nazwiska.
Jesteśpewien?szefkaliskiejpolicjizapytałpodejrzli-
wymgłosem.
Nabankpaniekomendancie.
KilkaminutpóźniejDarskiwrazzkomisarzem,wmil-
czeniuzmierzaliwkierunkusamochodu,zaparkowanego
wpobliżuRogatkiWrocławskiej.Urbańskinawetnieśmiał
35