Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
sji,bądźcobądźbyłfunkcjonariuszempolicjiiwświetle
prawa,powinienwszystkichobywatelitraktowaćnarówni.
Zbliżałasiędziewiętnastazerozero,kiedyfordTminął
otwartąnaościeżbramęwiodącąnapodjazdokazałegodomu.
Minutępóźniejinspektorzłapałzamosiężnąobręczozdobnej
antabyizjejpomocą,zakołatałdodrzwi.Pokilkuchwilach
usłyszałwholuczyjeśkroki,awproguukazałsięstarszy
mężczyznaodzianywciemnygarnitur.
ZastałempanaJózefaKozłowskiego?zapytał.
Tak.PanKozłowskijestwdomuodparłkamerdyner,po
czymuchyliłszerokodrzwiigestemrękizaprosiłinspektora
downętrzadomu.Kogomamzaanonsować?
FranciszekDarski,komendantkaliskiejpolicji.
Panbędziełaskawchwilęzaczekaćpowiedziałlokaj,
anastępnieskinąłgłowąiodszedł.
Inspektornigdywcześniejniemiałokazjiwidziećwnętrza
domupaństwaKozłowskichiwduchustwierdził,żewypo-
sażenieorazutrzymanietakiegoobiektuwymagaposiadania
nieladapieniędzy.Stylowemeble,drogietapety,marmuro-
waposadzka,fantazyjneżyrandole,obrazyidęboweschody
wiodącenapiętro,wyglądałyimponująco.Dałosięczućprze-
pych,aleniebyłonprzesadny.Dookołakrólowałsubtelny,
dystyngowanygust,będącyniewątpliwiewizytówkązamoż-
nościgospodarzy.Atmosferęelegancjiuzupełniaływiszące
woknachśnieżnobiałefiranyiatłasowezasłony.Władnym
otoczeniuinspektorstwierdziłwmyślachczłowiekodrazu
czujesięmiłoiprzyjemnie.Ciekaweilezimąkosztujeogrza-
nietakiegodomu?
NagleotworzyłysiędrzwipoprawejstronieiDarskiujrzał
włodarzarezydencji.
Witampaniekomendancie!powiedziałKozłowski
iwyciągnąłprzedsiebiedłońnapowitanie.Cóżpanado
mniesprowadza?zapytałzaintrygowanyiniekryłswego
zaskoczenia.
39