Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ROZDZIAŁ1
NIEKAŻDAURNAMUSIBYĆDOSTOJNA
C
Katia,patrzącnadziełoswoichrąk.Naczyniemiałoprawie
zasamidzieńjestprzeklętyinicniemożepójśćdobrze,pomyślała
pięćdziesiątcentymetrówwysokości,ładneproporcjeibyłoprzyjemnie
pękate.Idealne,gdybytylkozleceniodawcazażyczyłsobiesłoja
naciastka.
Niestety,zażyczyłsobieurnyikiedyKatiaomawiałaznimzlecenie,
kilkakrotniepodkreślał,żemarzy,bynaczyniewiecznegospoczynku
jegożonybyłonobliweipełnedostojeństwa.Katiaułożyłanakole
solidnąbryłęgliny,zerknęłanaszkic.Przedstawiałsmukły,elegancki
flakon.Alepotemjejwyobraźniaipamięćmięśniowaposzłyswoją
drogąiotobyłuroczysłójnasłodkości.Kolejnydokolekcji.
Brakowałotylkowieczkazciasteczkiemzamiastgałki.
Anajgorsze,żetensłój,pękaty,wdzięcznyiuroczy,doskonale
pasowałdoStanisławyKaczmarek,którejprochymiaływnim
spocząć.Katiaznałastaruszkęodlat.Stasiaprzemierzałaulicę,przy
którejobiemieszkały,nucącszlagieryKrzysztofaKrawczyka,ichoć
fałszowałaprzytymniemiłosiernie,nicsobieztegonierobiła,bonie
oczystośćdźwiękówszło,aleoradośćśpiewania,jakkiedyśwyjaśniła
Katii.Robiłanadrutachcudowniekoloroweswetry(którychrękawy
prawiezawszemiałyróżnądługość)orazszale„nabogato”,
zfrędzlami,takdługie,żenawetkilkakrotnieowiniętewokółszyi
sięgałydokolan.Miaładobresłowodlakażdegomijanegopsa
ikażdegokota,adladzieciakówzsąsiedztwakieszeniepełnelizaków.
Jejsercebyłoogromneidzieliłajerównomiędzyukochanegomęża
(„tegosamegoodpięćdziesięciulat,bopocozmieniać,jeślikolejny
możebyćgorszy”),ichpsarasy„wszystkienaraz”itureckie