Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
RanoFranciszkaposzładoswoichobowiązkówdoszkoły.Na-
paliławpiecach,przygotowałaławki,przyniosławodędokażdej
klasyiwróciładodomuobudzićdzieci.Gdytylkozajrzaładoizby,
gdziespały,odrazurzuciłojejsięwoczy,żezKarolciącośnietak.
Podeszładośpiącegodziecka,dotknęładłoniączołaipoczuła,że
ciałocórkijestrozpalone.Niebudziładziewczynki,tylkopozosta-
łymdzieciomnakazałaszybkosięubieraćiwyjśćdokuchni.Ro
-
dzeństwospoglądałoposobieprzestraszone,aleposłuszniewyszło.
Karolciaciężkooddychała,niespokojniekręciłasięprzezsen.Frania
przyniosłazaparzonąwczorajsząlipę,bowiedziała,żewgorączce
trzebadużopić.Obudziłacórkę,atanapiłasięidalejniespokojnie
leżaławpościeli.Franiawyszłazizbyprzygotowaćdzieciomcoś
dojedzenia.Poskromnymśniadaniuzajrzaładochoregodziecka.
Karolciależałazpurpurowymiwypiekaminatwarzy.Matkaznie-
pokojemprzyglądałasięcórce,poczympodałajejpicie,anaczoło
położyłachłodnyokład.
Wdzieńdziewczynkątroskliwiezajmowałosięrodzeństwo.
Wszyscybardzokochali,byłaulubienicąstarszychimłodszych
ikażdechciałojejpomóc,ulżyćwchorobie.Niestetypomimosta
-
rańiopiekiwieczoremzKarolciąbyłogorzej.Bredziławmalignie,
anieszczęsnamatkarozpaczliwieszukałasposobu,abyratowaćcór-
kę.Wewsiniebyłolekarza,azresztączymbyzapłaciła?Patrzyła
bezradnienaswojedzieckoigorącomodliłasięojejwyzdrowienie.
Cojakiśczaswpadałysąsiadki,abychoćnachwilęulżyćkobiecie
wopiecenadchorą.Pomagały,jakmogły:przynosiłymleko,chleb,
anawetktośprzyniósłtrochęmiodu.Jednakżeniemogłypoświęcić
imdużoczasu,gdyżkażdamiałaswojąrodzinęiswójdom,którymi
trzebasięzająć.Takminąłtydzieńwalkizchorobą,apoprawynie
widać.
13