Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Dzieńdobry.
Jesteśmyzprezesemnaty,aleoficjalneprzywitanie
tozawszetakiepodkreślenie,żesięuznajeczyjąśwyż-
szośćnadsobą.
–Jakzawszeładniewyglądaszijesteśprofesjonalnie
przygotowanadoprezentacji.Dobrze,ćwiczwystąpie-
nia,bojakdobrzepójdzieto…
–Tak?
–Anic,dowieszsięwswoimczasie.
–Zacząłeśmówić,toproszę,dokończ.
–Nie,przyjdzienatopora,Justynatrochęwytrą-
ciłamniezrównowagi.Wtakichsytuacjachnajpierw
mówię,apóźniejmyślę.Czywymusicietakzesobą
walczyć?
–Walczyć?Jaznikimniewalczę,niemamnawetta-
kiegozamiaru.Anato,czyktośdarzymniesympatią,
czynie,niemamwpływu.
–Dobrze,poczekamyjeszczepięćminutnaDawida
imożemyzaczynać.
–MożepowinniśmyzaprosićjeszczeGrzegorza?
Jestautoremanalizy.Bardzonampomógłwprzygo-
towaniumateriału.
Samaniewierzęwto,copowiedziałam.Zaczęłam
szukaćsprzymierzeńcawGrzegorzu?Możetodobry
pomysł.Wsumieniejestpowiedziane,ileosóbchcą
przyjąćnaszóste,abezjegoanalizniejestemwstanie
zaplanowaćsprzedaży.Dziękiniemuoszczędzambar-
dzodużoczasu.Mogęgoprzeznaczyćnaplanowanie
41