Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
AnetaRzepkaRW2010Kieszenieprzeszłości
***
Deszczpadałdorana.Wodagromadziłasięwnierównościachchodników,zpluskiem
spływaładostudzienekibębniłaodachy,tworzączapłakaną,rzewnąmelodię.
Kornelia,pijącporannąkawę,spoglądaławmokreokno.Sunąceposzybiekrople
wodytworzyłyabstrakcyjnepejzaże.Świat,oglądanyprzezmokrypryzmat,zdawał
siębeznadziejnieszary.Pogodadoskonaleodzwierciedlałanastrójdziewczyny,która
najchętniejusiadłabywbezpiecznymkątkuipopłakałasobie.Możewtedysmutek
przygniatającyjąodśrodkastałbysięlżejszy,łatwiejszydoudźwignięcia.
Tymczasemmusiałazachowaćpozory,żyćnormalnie.Umyłakubekpokawie,
wsunęładoustwafelekwaniliowy.Nałożywszywprzedpokojukaloszeoraz
nieprzemakalnąkurtkę,opuściłamieszkanie.Możewychodzeniewtakąpogodębyło
czystymszaleństwem,aleinaczejpostąpićniemogła.Wiatrwdarłsiępodubranie,
gdytylkowyszłazbloku,niezawróciłajednak.Naciągnąwszynagłowękaptur,
podążyławstronęprzystanku,baczniepatrzącpodnogi.Niechciałazmoczyć
nogawekbardziej,niżbyłotokonieczne.
–Cześć–ciepłymęskigłoswplótłsiępomiędzyszumdeszczuamyśliKornelii.
Uniosłagłowę,abysprawdzić,dokogonależał.Ujrzałaintensywniekasztanowe
tęczówkiorazdelikatnyuśmiech,zupełnieniepasującydomokrejscenerii.
Rozpoznałatwarzmężczyzny,którywybawiłjąodkoniecznościwyrabianianowych
dokumentów.Jakonmiałnaimię...?
–Cześć–powiedziałaniepewnie.
–Niepoznajeszmnie?
–Poznaję.Próbujęsobietylkoprzypomnieć,coostatniozgubiłam.
–Żenibypojawiamsięjakpracownikbiurarzeczyznalezionych?–zażartował
Marcin.TroskliwieosłoniłKornelięswoimparasolem.
–Trochętak–przyznała,uśmiechającsięlekko.–Alebardzosympatyczny
pracownikbiura,oilenienajsympatyczniejszy,zjakimmiałamokazjęrozmawiać.
28