Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Przewracamoczami.
Dobra,spróbuję.
Super,mądradziewczynka.Mamaziewa.
Szykujesięjużdosnu.Notak.Mamysiedemgodzinróżnicy.Uniej
wybiładziesiątawieczór,umnietrzynasta.
Jestemzła,bonaprawdęwstałamoszóstejtrzydzieści,osiódmej
byłamjużpośniadaniu,wsportowychdresachibiegłampoVenice
Beach,wydzwaniającdoznajomych.Oczywiściejęczeli
miwsłuchawkę,żeichobudziłam,żejestembezserca,żetomogło
zaczekać.Ageneralnietoitakzapóźno,bomająinneplany,tak,
meczsuper,aleniewostatniejchwili…Masakra.
NormalnienamówiłabymLilkę,żebyzemnąposzła,aleonadziś
bierzeudziałwjakimświelkimcastingu,naktórymbardzojejzależy.
Gdybympoprosiła,żebyzniegozrezygnowała,zachowałabymsię
jakmałostkowaświnia,bojeszczewczorajprzekonywałam,
żemachodzićnacastingiipróbowaćdoskutku.
Atakwogóletocouciebie?pytammamę.
Wszystkodobrze.Ponownieziewa.Kochanie,pójdęjużspać.
Jutromuszębyćwpracyoszóstej.
Jutrojestniedziela.
Wiesz,żelekarzemiewajądyżury.
Ciężkowzdycham.
Wtakimrazietrzymajsię,mamo.
Trzymajsię,Mel.
Dobrze.Niepozostajeminicinnego,jakspróbowaćsprzedaćten
cholernybilet.Powolipodnoszęsięzpodłogiisiadamprzy
drewnianymbiurku.Marszczęnosnadźwiękskrzypiącegokrzesła.
Wkurzamnietostraszliwie.Temeblestarejakświat.Chciałabym