Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Maszbliźniaczkę?–brzminaszczerzezainteresowanego.
Dajciemicierpliwość.
–Nie.
–Aszkoda,bobyłobyłatwiejsięichpozbyć.–Mimowolnie
uśmiechamsiępodnosem,rzeczjasnaprzyokazjiprycham,żebynie
pomyślał,żejestzabawny.
–Wtakimrazieichignoruj,anapewnonieodpowiadajnażadne
pytania–recytujetojakwyuczonąformułę.
Zgaduję,żedlaniegotoniepierwszatakasytuacja.Ztakim
człowiekiemnicniejestaniproste.
–JutrozaczynamstażwParabowPictures.Nieobchodzimnie,jak
tozrobisz,aledotegoczasumaichtuniebyć–warczę.–Rozumiesz?
–Tak,szefowo.
Puszczamjegoprzytykmimouszuisięrozłączam.
Rzucamsięnakanapę,wyobrażającsobie,żeprzedmoimdomem
niestoistadopaparazzi,ajawłaśniewróciłamdodomupociężkim
biegu.
–Świetnie,poprostuwspaniale.Zewszystkichludzinaświecie,czy
toakuratmusiałbyćChristianWood?
Tatawychodzizeswojegopokoju.Pewniedopierocosięobudził.
–Ciężkidzień?–pyta,lekkosiępodśmiewając.
Jęczęwpoduszkęnakanapie.Czylijużowszystkimwie.Pracuje
jakospecjalistaodreklamywniedużejwytwórnimuzycznej.Firma
dopierosięrozwija,aonmusibyćnabieżącozewszystkimwświecie
muzyki,odpremierpoplotki.
Pewnieniezdążyłnawetdobrzeotworzyćdrugiegooka,tylko
przysiadłnałóżkuzlaptopemnakolanachiwszedłwporanne