Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
nadchodzącegodnia,układającnabiurkukartydogry.Kieroznaczał
wielkieszczęście,karomniejszeszczęście,treflmniejszenieszczęście,
apikwielkienieszczęście.Wtamtymczasiezakażdymrazem
najwięcejbyłopików.
Egzaminynadeszłybardzoszybko.Postanowiłemwyuczyćsię
podręcznikównapamięć,słowowsłowowszystkiego,iprzyrody,
igeografii,ietyki.Tametodawynikałapewniezmojejdesperackiej
drobiazgowości,alenieprzyniosładobrychrezultatów.Naukabyła
nieznośnieżmudna,apodczastestówstraciłemwszelkąswobodę
myślenia;najednepytaniaodpowiadałemidealnie,aprzyinnych
zbytnioskupiałemsięnadokładnymodtwarzaniudefinicji,gubiłem
wątekikonieckońcówbrudziłemkartkęwyjaśnieniamipozbawionymi
sensu.
Mimowszystkouplasowałemsięnatrzecimmiejscuwklasie.
Zzachowaniadostałemocenęwzorową.Ja,którycierpiałemzestrachu
przedoblaniemegzaminów,biegłemterazbosopoplażyzaszkołą,
zwykazemocenwjednejdłoniibutamiwdrugiej.Byłemszczęśliwy.
Trymestrdobiegłkońca,nadeszłaporanaprzerwęipierwszypowrót
dodomu.Chciałemjaknajbarwniejprzedstawićmłodszemubratu
ireszcietokrótkiedoświadczenieżyciagimnazjalisty,dlatego
zapakowałemdowalizkiwszystkierzeczy,którezgromadziłem
wtrakcieostatnichtrzechmiesięcy,nawetpoduszkędosiedzenia.
Gdypowózwyjechałzcienialasówsąsiedniejwioski,kołyszącsię
nadrodze,ujrzałembezkresnemorzezielonychpól,anajegoskraju
wznosiłsięduży,czerwonydachmojegodomu.Patrzyłem
zpoczuciem,jakbymniewidziałgoconajmniejdziesięćlat.
Nigdywcześniejniebyłemtakidumnyiszczęśliwy,jakprzezten
miesiącwakacji.Kiedyopowiadałemowszystkimmłodszemubratu
ijegokolegom,gimnazjumwydawałosięmiejscemwyjętymzesnu;
zmyślałemiwyolbrzymiałem,byniewielkiemiastonawybrzeżu
jawiłoimsięniemalmagicznąkrainą.
Biegałempopolachidolinach,szkicującwidokiizbierającowady
nauczycielkazałnamprzynieśćdziesięćrzadkichokazóworaz