Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Istniał,leczniezatopiłogomorzezażadnegrzechy,
tylkowodapodmywałatubrzegizabierałamiasto
pokawałku,ażzostałtylkokościół,awłaściwiejego
resztki,bowcześniejrozebranocotylkosiędało
iwykorzystanodobudowykościołaewangelickiego
wNowymHelu,czylitym,któryistniejeobecnie.Dzwon
zapewnewyniesionojakopierwszy,więcnieodezwiesię
spodwody.AniwZieloneŚwiątki,aniwżadeninnydzień
–powiedziałalekceważącoGina.–Wkażdymrazie
kościółzaznaczanojeszczenamapachwdrugiejpołowie
siedemnastegowieku,czyliprzeżyłmiastoStaryHel
odobredwieścielat.
–Możejednakpopłyńmygdzieindziej?
–zaproponowałajednazdziewczyn,conatychmiast
wzbudziłowesołośćcałejgrupkistudentów.
–Pływampotychwodachoddziecka–uspokoiłich
rybak.–Mógłbymtrafićdoportuwśrodkunocy
izzamkniętymioczami–zażartował.
–Właściwietonocsięzaczniejużniedługo
–zauważyłaMagda.Podobniejakresztakoleżanekminę
miałaniepewną.Opowieśćowyławianiuludzkichkości
zrobiławrażenienawszystkich.
–Jeszczezgodzinadozachodu–poinformowałich
rybak.
Ginaspojrzałanasłońce,niskozawieszone
naczystymniebienadportemwojennym.Odbijałosię
wspokojnejwodzie,którabardziejniżmorskązatokę
przypominaładzisiajjezioro.Zapowiadałsiępogodny
wieczór.