Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ROZDZIAŁ1
Dawno,dawnotemupośródbiałychpiasków
izmierzwionychnadmorskichtrawpowstałaosada.Chaty
rosłyjednaprzydrugiej,akępydrzewdostarczyły
budulcanałodzierybackie.Odstronymorzasiedlisko
chroniływysokiewydmy,lecznierazpółnocnewiatry
napędzałyogromnefale,którepiętrzącsiętużprzy
brzegu,zwalałysięnadyny.Takwałypiaskunazywali
osadnicy,którzyprzybylitutajgłówniedlatego,żenie
mielidokądsięudać.Wąski,niebezpiecznypółwysep
wystawionynafurięBałtykuściągałgłówniedesperatów,
dlaktórychzróżnychprzyczynbrakowałomiejsca
nastałymlądzie.Wydawałobysię,żetozapomniane
przezwszystkichbogówmiejscebędziedlaosadników
piekłemwypełnionymlodowatymwiatrem,nieurodzajną
ziemią,cierpieniemigłodem.Aletaksięniestało.
Garstkętwardychludzimorzepobłogosławiłotrzema
obfitymistanowiskamiśledzi.Rybacyzkażdegopołowu
wracalizpełnymisieciami.Wkrótcewosadziezapanował
dostatek,aprzedsiębiorczyludzieruszylidoGdańska,
żebysprzedawaćbałtyckiesrebronatamtejszych
targach.Czaskutemubyłidealny,średniowieczna
rozmodlonaEuropapościłabowiemprzezponadsto
osiemdziesiątdniwroku.Śledzieschodziłyodręki,
bogacącrybakówzmałejwioski.Nietrapienigłodem