Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Postałchwilęmałą,odpowiadającąściśleowej,którąkozioł
przedtemkołolatarnizwlókł,imachnąwszydłonią,wszedłdochałupy
idrzwizasobązatrzasnął.
Jakiśtymądry!–pomyślałKiepaszradościązłowieszcząwduszy.
–Córkęrodzonądomiastazchałupywygnałeś,abycitylkowtwych
wybrykachczartowskichnieprzeszkadzała!Wiemterazprzynajmniej,
zkimmamdoczynienia!Niewiemtylko,ktowtwejchałupiegłówną
iodpowiedzialnąjestosobą.Czyty,czykozioł,czyobojerazem?Kto
zwasgospodarzy,aktokomuusługuje?Myślisz,żecibezkarnie
ujdzietwojanocnawdwieosobyprzechadzkaiżeniktjejniewidział?
Ciekawym,jakmiwoczyspojrzysz,gdyzapytamoto,cosię
naoczachmoichstało!
IKiepaskrokiemzwycięskimzbliżyłsiędochałupyGryza.
Wchacieciemnośćpanowałaicisza.
Jenowgłębiniesadumocowałsięzesobąledwopochwytnydla
uchaamozolnyszmer,jakbywnimpociemkułódźsamotna
dobrzegunieznanegoprzybijała.
Kiepastwarzdoszybyprzywarłinakryciemdłonioczypostronnego
światłapozbawił,abyjezwnętrzemizbypołączyć.
Ciemnobyłowizbieinicwypatrzećniemógł,próczbielejącej
naprzeciwkościany.
Udaje,żeśpi!–pomyślałKiepas.–Ledwodochałupypowrócił,
ajużbywłaśniezasnąćzdążył.Chcemisnemoczyspylić!Niedam
się!
IKiepaspięściąwszybęuderzył.
Szybazadygotała,jakwfebrze,izadzwoniłarzęsiście.
Niktsięnatodzwonieniezizbynieodezwał.
Jeszczeudaje!–pomyślałKiepaszniecierpliwiony.–Nicmuteraz
niepozostało,jaktylkoudawaćiudawać...Niechmuprzynajmniej
toudawaniewedlesiłutrudnię.
Iznowupięściąwszybęgłośniejuderzył.
Jednocześnieniemalzpowtórnymuderzeniemnaszybie
odwewnątrzzarysowałasiębezkształtniespłaszczonatwarzGryza,
lgnącadoszybyjakzakalec.
Twarzzresztąnicnierzekła,zadawalniającsięnajzupełniejswym
ścisłymdoszybyprzylgnięciem.Kiepaszuciechąstwierdziłwtej
twarzypytającywyrazkłopotliwejtrwogi,leczpomyślał,żelepiej
ponocysprawydrażliwejniewszczynaćiodroczyćdojutra
odpowiedźnapytanie,którewtejtwarzy,znosemusamejszyby
nabokprzetrąconym,wyczytał.