Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
wakacji.
Dzieci,kolacja!zawołałagłośnowstronęschodów
izeszładoogrodu,byzerwaćkilkakwiatównastół.
Otejporzeniebyłoichjeszczezbytwiele,większość
niewypuściłanawetpąków.Uważnieprzyjrzałasię
rabacie.
Mamo!Telefon!GłosFinneyazałamałsię
naostatniejsylabie.
Uśmiechnęłasięispojrzałanazegarek.
Jakiśakwizytor?
Niecierpiałatakichtelefonówwporzekolacji.
Ostrożnieścięłaróżę,potemjeszczedwie.Pochwili
znówusłyszałagłossyna:
Mamo!Onamówi,żetoważne.
Eveściągnęłaustazirytacją.Ciakwizytorzystawali
sięcorazbardziejnachalni.
Aktotojest?
Mówi,żedzwonizeszpitalawSanSan-coś-tam.
Poczułanaplecachzimnydreszcz.Przezchwilęnie
poruszałasię,apotemodwróciłagłowęiujrzała
dziwniewyostrzonyobraz,jakbypatrzyłaprzez
lornetkę.Zobaczyłaswójdomzczerwonejcegły
zimponującymportalemikrzewamirododendronów
oszerokichliściachprzedwejściem,cieńswojej
czternastoletniejcórki,którawłaśnieszładojadalni
ztelefonemprzyuchu,chudegodwunastolatka,który
stałprzyframudzeotwartychdrzwiizmłodzieńczą
niecierpliwościąoczekiwałnajejinstrukcje.Tobyłjej
doskonałyświat;wbłyskuinstynktupomyślała,żewidzi
gotakimporazostatni.
Czułaprzyspieszeniewłasnegooddechu.Zawsze