Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ROZDZIAŁDRUGI
Albowiemkrewmojajużmabyćwylananaofiarę,
achwilamojejrozłąkinadeszła.Wdobrychzawodach
wystąpiłem,biegukończyłem,wiaryustrzegłem.
2Tym.4,6-7
Wers,któryEvewybrałanazawiadomienia
opogrzebieToma.
KościółkatolickipodwezwaniemświętegoŁukasza,
podobniejakcałeRiverton,byłmały,aleodgrywał
wokolicyistotnąrolę.Neogotyckaarchitektura,ciemne
deskiibelki,witrażeikuteżelazowyraźniewskazywały
zarównonazmysłartystycznyrzemieślników,jak
inahojnośćbogatychmecenasów.Wkażdąniedzielę
stałegronokatolikówzRivertonklękałonapodłodze
kościołaświętegoŁukasza.Alenawetjaknatutejsze
standardy,frekwencjanapogrzebieTomaPorterabyła
imponująca.Dobrzeubrani,opaleniludziewypełniali
przejściaiwylewalisiępozadrewnianyportal,
nadziedziniec.
DorisBridgeszajęłaswojemiejscewjednym
zpierwszychrzędów,złożyłaręcenaławce
izwysuniętymdoprzodupodbródkiemprzyglądałasię
przechodzącymprzedniąludziom,jakgenerałpodczas
inspekcjiwojsknadefiladzie.Byłagrubokoścista,
oszerokichbiodrachipełnymbiuście,terazfalującym
zprzejęcia.Naszczęściewostatniejchwiliprzyszłojej
dogłowy,byzająćsięorganizacjąpogrzebu.Inaczej