Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
sięprzytymwnajlepsze.Podobałyjejsiętesłow-
neprzepychanki,podpłaszczykiemktórychtliłasię
subtelnanićprzyciągania.Zdążyłazauważyć,żenie-
znajomymawstosunkudosiebiezdrowydystans.
Byłinteligentny,bystryizabawny,ajej…bardzopo-
dobałasiętamieszanka.
-Jestpanitakżądnakrwi?-Uśmiechnąłsię
lekko.WzrokHazelodrazupomknąłwstronęwą-
skich,leczstanowczychwarg.
-Obawiamsię,żetak.Nawetwtejchwilimoja
stabilnośćwisinawłosku,jeszczechwilaa…
-jeszczechwilaapaniąpocałuję-wtrącił
zmienionym,znacznietwardszymgłosem.-Jeśli
wciążbędziesiępanitakwpatrywaćwmojeusta.
PannaBrownwciągnęłaześwistempowietrze
ispojrzałaprostowjegooczy.
Widzącutkwionewniejjasneźrenice,zrozumiała,
żewtejchwilinieżartował.
-Ja…niemógłbypantegozrobić.
-Chybaobiecałempani,żedzisiajniebędędbał
okonwenanse?
-Ale…alewokółjestmnóstwoludzi!
Przechyliłgłowęnabok,wyciągnąłkuniejdłoń
iodgarnąłzbłąkanykosmykkasztanowychwłosów.
Przeszedłdreszcz,gdyopuszkamipalcówdo-
tknąłwrażliwejskóryjejszyi.
-Tylkotymsiępanimartwi?-zamruczałzmysłowo.
Zamrugałapowiekamiizatopiłaspojrzeniewjego
tęczówkach,któreterazzdawałysięprzyciągać
dosiebiejakąśnieznanąsiłą.Zazwyczajpraktyczna
22