Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
LordPetersonobracałszkłowpalcach.Sprawiał
wrażenie,żenadczymśsięprzezchwilęzastanawia.
-Copanionimsłyszała?-spytałwkońcu.
-Ach,nietakwiele…-odparławymijająco,po
czymwcisnęładoustkawałekmalutkiejkanapeczki
iprzeniosławzroknaodległąsalę.-Widziałgopan
dzisiaj?-podjęłazaraz-Niemiałamokazji…tozna-
czymójprzyjacielniezdążyłnassobieprzedstawić,
apotempojawiłsiępani…-Wykonałanieokreślony
gestdłoniąwpowietrzu.Czułanasobiebacznespoj-
rzeniemężczyzny,aleudawała,żegoniewidzi.By
ukryćzdenerwowanie,upiłakolejnyłyczekalkoholu.
-Tak…widziałem…
-Słyszałam,żeczęstowydajeprzyjęciaijestlu-
bianywtowarzystwie-paplaładalej,mającnadzieję,
żewtensposóbwciągnielordawrozmowęoswoim
potencjalnympracodawcy.
LordBlakeCoventryprzyglądałsięswojejpięknej
towarzyszceizastanawiałsię,cojejodpowiedzieć.
Zdawałsobiesprawę,żedziewczynaniejesttą,za
kogosiępodaje.Nigdywcześniejjejniewidział,gdy-
bysiępoznalizpewnością,byzapamiętał.Jejuro-
dabyłazjawiskowa.Nietakwymuszonajakuwięk-
szościkobietzjegokręgów,któredwoiłysięitroiły,
żebypodkreślićswojeatuty,alenaturalnaiświeża.
Gęste,długiewłosywkolorzejesiennychkasztanów,
duże,inteligentneoczy,zktórychwyzierałhumor
iprzekora.Jejsuknia,choćuszytazdoskonałegoma-
teriału,byłaniemalpozbawionaozdób.Odkądtylko
27