Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Zaśmiałsię,wodzącustamipojejszyi,akiedyzaczęładrżeć,
zamknąłjejustapocałunkami.
Jegobliskość,znajomyzapachskóry,dotykjegoust,owładnęłynią
bezreszty.Spragniona,odrzuciławtyłgłowęizamknęłaoczy,
rozkoszującsięzalewającąfaląpodniecenia.Jegodłoniedelikatnie
przesuwałysiępojejciele,gładzącramionaipieszczącnagiepiersi.
Zwestchnieniemwymówiłajegoimięioddałamusię,awybuchjego
namiętnościzepchnąłwprzepaśćbezdna.Kiedywstrząsany
spazmamispełnieniaopadłnaniąbezsił,ogarnęłoszczęście,żenie
tylkoposiadł,aleioddałjejsiebie.
PrzedSarnikamidrogabyłarównaikonie,nawetniepopędzane,
pobiegłyprędzej.Przewidywali,żedodomuprzyjadąprzedświtem.
Ninaniemogłasiętegodoczekać.Wtulonawobjęciamęża,
wpatrywałasięwokno.Nazewnątrzbyłajużnoc,anieborazporaz
przekreślałyjaskrawezygzakibłyskawic,rozświetlającwnętrzekarety
sinym,trupimblaskiem.Zpołudnianadchodziłaciężkaburza,
apowietrzeparnebyłoodwilgoci.ZaniepokojonyAleksstarałsię
zorientować,gdziesięznajdują.
MoimzdaniempowinniśmysięzatrzymaćuBorutyńskichalbo
naplebaniipowiedział.Boiszsięgrzmotów?
Lubięburzę.Częstostawałamnagankuiprzypatrywałamsię,jak
bijąpioruny.Towspaniaływidok.BiednaBiniamdlała,aciotkaMaria
chowałasiędoszafyzestrachu.Wiem,żetojedyniewyładowania
elektryczności,uczyłeśmnietego,Aleczku.Błagam,niezatrzymujmy
sięnigdzie,takpragnęjużbyćwdomu.
Alekszastukałwprzednieokienko.
Wypadnienampodróżowaćwnajgorsząpogodę.Stachu,czy
dojedziemydoMakowaprzedburzą?
Starystangret,siedzącynawysokimkoźle,ubranybyłwlśniący
angielskipłaszczprzeciwdeszczowyzkapturem.Napytaniehrabiego
powstrzymałniecorozbieganekonieizpowątpiewaniempotrząsnął
głową.
Oj,niewidzimisię,jaśniepanie.Koniebojąsięgrzmotów,
aburzapewnikiemzłapienaswSarnikach.StamtąddoMakowa
jeszczeosiemwiorst.Lepiejgdzieśprzeczekać,żebysięjaśnie
państwujakakrzywdaniestała.
Notak…Alekssięzawahał.Alepanihrabinachcebyć
wcześniejwdomu.Niebędziemysięzatrzymywać!dokończył
stanowczo.
Wolajaśniepaństwa.NiezadowolonyStachzlazłzkozła