Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
byłonicoryginalnegoaniwichkłótniach,ani
wpostępowaniu.Tesamesłowa,tesamegestyitesame
towarzysząceimuczucia.Tylkoświadomośćniemożności
porozumieniasiębyłacorazgłębszaicorazgłębszebyło
zniechęceniedotego,codawałojakąśtamszansę
ratunku.
Wiedzionaraczejintuicjąniżrealizmem,wiedziała
nadtodobrze,żenicsięniezmieni.Żekompromis,
jeszczejedenkompromis,zapewniconajwyżejnajakiś
czasobecnystanrzeczy.Żenieprzyniesieporozumienia,
ajedyniezawieszeniebroni.Tawalkabyłabowiem
prowadzonazczymś,conapozórnieokreślone
irozrzucone,jakpaciorkipowielorakichzjawiskach
codziennegobytunietylkoich,alecałego
społeczeństwa,bytuszaregotłumutu,wczterech
ścianachichdomu,przybierałokonkretnykształt.
To„coś”byłojakmitycznysmokijaksmokzatruwało
swymjademcorazbliższekręgiichlabiryntu,trucizna
dotarładosamegośrodkaiswymsmoczymzębem
ukąsiłaichrodzinęwsamoserce.
Jakdotegodoszło,żeotolabiryntzjegotajnymi,
przytulnymikorytarzamiibezpiecznymikątaminagle
otwarłsięiukazałswojezbrukanesmoczymjadem
wnętrze?Otwarłsięileżałpokornie,poddanyostatniemu
krokowistopy,którastrzaska,zgnieciegojakmuszlę?
Teraz,pozbawienijegoosłony,biegająnadzy
ipokrwawieni,wprzerażeniuigoryczy,zapominając
odzieciach,któretakżejużbezdomne.
Terazkażdeznich,niepomnenalosdrugiego,starasię
znaleźćdlasiebieazyl.Tylkoczytojestjeszczemożliwe?
Jakiżonamogłabyzapewnićsobieazyl?Pisanie?Bzdura.
Zpodziwemizabobonnymlękiem,zeświadomością
własnejmarnościmyślałaoLondonie,żepotrafiłpisać
codziennieokreślonąliczbęgodzin;oGalsworthymijego
wspaniałymironicznymstylu;oDostojewskimijego
odwadzegrzebaniawnajplugawszychwarstwachduszy
ludzkiej,odwadzewydobywaniaprawdyoczłowieku,
odwadzeobalaniamitów;oJoysieijegodoskonałej