Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
gowobiedłonie.Brałamczubekwusta.Possałam,
polizałam,pochłonęłamgłębiej,jeszczegłębiej,posamo
gardło.Wysuwałamspomiędzywargiponownie
wsuwałamgłębiej,jeszczegłębiej.Ipowtarzałam,
ipowtarzałam,dośćszybko,corazszybciej.Gdy
towarzyszyłatemumuzyka,zdarzałomisię
dopasowywaćdorytmu.
Takdlaurozmaiceniapracy.
Przeważnietojanadawałamtempo,pracującnad
narządemporośniętymgęstwinąsymboliki.Pochłaniałam
jegofallicznąenergię,ja,toaletowakapłankamiłości.
Czasamirzucałamoddołupoddańczespojrzenia,które
wywoływałyjeszczewiększepodniecenie.Działałam
zzaangażowaniem,zwyczuciem,dopókimęskośćnie
naprężałasiędogranic.Takjakbypuchławzdłużiwszerz
iwybuchała,zarazpostłumionymszepcie:„Nie
wytrzymam!”.Alejawytrzymywałamiodczekiwałam
chwilę,poczymzdejmowałamwypełnionąprezerwatywę.
Myk!Otwierałampojemniknaśmieci.Zapinałam
klientowirozporek.Przyklejałamdotwarzyozdobny
omdlewającyuśmiech,żebymężczyznapomyślał,
żenaprawdęmisiępodobało.
Podziwiałamswoichklientów.Jabymnieuzyskała
spełnieniawtakichwarunkach.
Wstawałamzklęczekznadzieją,żegośćniejest
oszustemizapłacityle,nailesięumówiliśmy.
Odbierałamhonorarium.Żegnaliśmysięwciszy.
Wychodziliśmyztoalety,jużosobni,znówczujni.
Wkładałamdoustmiętowągumę,jednądrażetkęalbo
dwie.Przechodziłamdoczęścidamskiejiprzedlustrem
doprowadzałamsiędoporządku.Przeczesywałamwłosy,
różowałampoliczki,pociągałamustaszminką.