Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Jesteśkarpiem–bulgotnęłamudouchacałkiemniczegoso-
biekarpiczkaiotarłasięoniegolodowatymbiałymbrzuszkiem.
Ujęłogoto,chlasnąłjąogoneminabrałogromnegoapetytu,żeby
takpłynąćobokniejbezkońca,wtymmorzustworzonymdla
milionówinnychkarpiikarpiczek.
–Płyniemynatarło?–spytałpodniecony,musnąwszyjąbocz-
nymiłuskami.
–Myślę,żeprzyszedłnatoczas–przytaknęłaogonem.Nagle
wodazafalowała,zatrzęsłasięicośwyrwałoPiotranapowierzch-
nię.Nachwilęstraciłchybaprzytomność,boocknąłsięstłoczo-
nyzinnymikarpiaminaniewielkiejpowierzchni,którasprawiała
wrażeniejakiegośkorytaalbobalii.Zobaczyłjeszczeobokswoją
karpiczkę,którakręciłasięniespokojnie,aświatłodniaprzesłoni-
łamuczerwonamordafaceta,nachylającegosięnadnimizsiat-
kąwręce,ijegoukochanawyfrunęławsiatcewysokodogóry.
Wyskoczyłzanią,bochciałwytłumaczyć,żebardzospiesząsięna
tarło,alefacetzczerwonąmordącisnąłjąnadeskę,trzasnąłdrew-
nianymmłotkiemwłeb,bryznęłakrew,aonzłapałjązaskrze-
la,błyskawicznymruchemrozciąłnożembrzuch,wytargałflaki
icisnąłdokubławyściełanegobłękitnąfolią.Piotrzawisnąwszy
przezchwilęwpowietrzuplusnąłwwodę,odbiłsięodmetalowego
dnaipodpłynąłpodpowierzchnię,żebyzobaczyćjakwypatroszo-
neciałojegoukochanejnikniewkolorowejreklamówcestarszej
pani.Naglezdjęłogoprzerażenie,bopochylonegonadkorytkiem
zobaczyłsiebie,Piotra,wformieczłowieczej,którywskazujena
niegowwodzie,czyliPiotrawformiekarpia,chybawcelużebygo
wyłowić.Oślepiłogosłońce,tobyłachybawigilia…
Ocknąłsięzwiniętywkłębekwprzeraźliwiejasnympomiesz-
czeniu.Niebyłotużadnegocieniaaniprzedmiotu,októrymoż-
nabysięzaczepić.Zobaczyłprzedsobądrzwibezklamkiiprzy-
pomniałomusięwszystko.Zbólemusiadł,oparłszysięplecami
ościanę,lewąrękąprzegarnąłpolepionewłosy,prawąwsparłsię
opodłogę.Niejestemwcalekarpiem–powiedziałgłośno,nieza-
stanawiającsięskądtosięuniegowzięło,gdydrzwiotworzyłysię
bezszelestnie.
14