Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
2
Izakręciłasiępokuchnizupełniejaknawiedzona.Naciemno-
bordowymblacieleżałygarnki,patelnie,robotkuchenny,mikser
towszystkoświadczyłoojejwielkiejprzedwigilijnejzaciekłości.
Nacodzieńnajczęściejjadaliwmieście,jedynieczasemwweek-
endywtymwielkimdomu,zktóregoPiotrbyłtakidumny.Tutaj
kuchniawyglądałajakprawdziwysalon,gdziemożnatańczyć
irobićprawiewszystkozwyjątkiemgotowania,bonagotowanie
niebyłonigdyczasu.Izainżynierowaławciążnabudowie,choć
niemusiałategorobić,bomieliwystarczającoszmaluztego,co
onzarobił,prowadząchurtownięisiećsklepów.Przecieżzatrud-
niałprawiesetkęosóbionamogłabycałkiemswobodniepraco-
waćuniegojakodyrektorczyktośtamjeszcze,aleprzyzwycza-
iłasię,araczejprzylgnęładotejswojejrobotynabudowie.Tam
przecieżpoznał,paniąmgrinż.kier.bud.IzabellęBorucką,
jakomłodystudentprawanapraktykachrobotniczychitakto
sięzaczęło,odsłowadosłowa…Przekradałsięwieczoremdojej
baraku,obalalipółliterkai…doroboty.Tak,wteklockibyłanie-
samowita,ciałkojędrneipełne,zżadnąkobitkąniemiałjeszcze
takiejfrajdy,bywałoipięćrazypodrządtrajkotała:tyjesteś
niezłyogier,inadstawiałasięwcoraztonowejpozycji.Czasem
robiłosiętkliwieisentymentalnie,potrafiliprzeleżećoboksiebie
wielegodzinibyłontakcudownie”.Kochamciępowiedziałjej
Piotrpierwszyraz,potemkochalisięjakszaleni.
Tojakiśtrans,niewiarygodnemówiłaIza.
ZnikimniebyłomitakdobrzepowiedziałPiotr,kiedy
zsunąłsięzniejdelikatnieizrozpierającejgotkliwościniemógł
złapaćtchu.
Tomożepobierzmysięzaproponował.Roześmiałasię.
Dlaczegosięśmiejesz?spytałurażony.
Acomamrobić,płakać?
16