Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Rozdziałpierwszy
MartaBandurska,drobna,obciętanapaziablondynka,patrzyła
narozbitywazoniczuła,żezaraztrafipotężnyszlag.Odrananic
nieszłotak,jakpowinno.Najpierwniedojechałazamówionadostawa
róż,bokierowcamiałwypadeknaautostradzie.Wjechaławniego
cysternaczekoladyistrażacypróbowalijakośporadzićsobie
zwypadkiem,wktórymgłównąrolęodgrywałysetkiróż,topiącesię
wmlecznejmazi.Usunięciewyciekuwymagałonadludzkichsił,mróz
powodował,żeczekoladazamarzała,różewniejzanurzone,choć
wyglądałymalowniczo,nieułatwiałyzadania.Rannykierowca
cysternyodjechałdoszpitala,akierowcaciężarówkizkwiatami
siedziałnapoboczu,trzymającsięzagłowęijęcząc:
Cojazrobię,cojazrobięteraz,cojazrobię,cojazrobię
teraz…
Panie!Weźpansięuspokój!warknąłnaniegostrażak,który,
przyklejającsiędoasfaltu,czekałnainstrukcjeodspecjalistybrygady
chemicznej.Specjalistabrygadychemicznejdrapałsięwtymczasie
wgłowęiszukałrozwiązania.Wiedział,jaksobieporadzić
zbenzenem,toluenem,chloroformem,terpentyną,wodorotlenkiem
potasu,pirydynączynawetgliceryną.Alezczekoladą?Zdecydował
wkońcu,żenajlepszymrozwiązaniembędziezastosowanie
specjalnychmyjekzciepłąwodąpodciśnieniem,alewiedział,żesamo
spłukanieczekoladynapoboczenierozwiążesprawy.Akcję
utrudniałyzamarzającewczekoladzieróże,całośćsprawiaławrażenie
scenografiidoteledyskuGunsN’Rosesigeneralniepanowało
pandemonium.Martaodebrałatelefon,żezamówionenatrzypogrzeby
idwawielkieweselaróżeniedojadą,iwłaśniezastanawiałasię,
cotuzrobić,kiedydokwiaciarniwpadłKocio,jejpierworodny
ijedynysyn,zkolejnymproblemem.
Matko!jęknął.Janiemogęcipojechaćpotegerbery,
boJagnamasześćpogrzebów,apaniDoleckamusibyćzrobiona
najuż,jaciębardzoprzepraszam,alejasięniewyrobię!
KociobyłtanatokosmetologiemwzakładziepogrzebowymByło
Minęło,prowadzonymprzezprzyjaciółkęMarty,iodpowiadał
zaprzygotowywaniezwłokdopogrzebu.Martawiedziała,żejego