Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
G
tunikęzbiałegolnu,typowądladżinów,ijasnespodnie.Barwa
dywchodzędokomnaty,Nefertarisiedzinałóżku.Manasobie
ubranianiemalzlewasięzkoloremjejskóry,właściwiejejkarnacja
jestjeszczebledsza.Staranniezłożonykocleżywnogachposłania.
Niepotrzebujegojuż.Jestlodowata,aciepłopałacutodlaniej
zapewnekoszmar.Zanimstraciłemprzytomność,niemogłemnawet
trzymaćjejzarękę.Dostrzegamkilkakroplikrwinakołnierzujej
koszuli,niedokońcazapiętej,dziękiczemuodsłaniagładką,jasną
skórę.Taristkwinieruchomojakmarmurowyposąg.Nieoddycha,nie
mruga.Niemampojęcia,czywogólezarejestrowałamojąobecność.
Ciąglejestsobą,ajednocześniekimśzupełnieinnym.Zamykam
zasobądrzwiiopieramsięonie,boobawiamsię,żenogiodmówią
miposłuszeństwa.Niechodziofizycznąsłabość,leczoprzytłaczający
ciężarwiny.Nigdyniewynagrodzęjejtego,cosięstało,choćbymżył
niewiadomoile.Będęmusiałoniąwalczyć.Narazie,Saidazdoła
ochronić,aleniewiemy,najakdługo.Nieśmiertelnizawsze
paniczniebalisiędemonów.TylkożeNefertaritoniepierwsza
zbrzegudemona.Tokobieta,którąkocham.Oczymonanajwyraźniej
niewie,gdywkońcuzerkanamniezwyraźnąnieufnością.Totakże
mojawina.Nigdyjejtegoniepowiedziałem,aterazniejest
odpowiednimoment.Wniczymminiepomoże,jeżeliprzyjejposłaniu
rozsypięsięnakawałkiibędębłagałowybaczenie.Jestnapiętajak
cięciwa.Całaona,nawetwtejsytuacjidemonstrujesiłę.Byćmożejej
ciałojestniemalniezniszczalne,alemnienieoszuka.Boisię
panicznie.Chciałbymwziąćwramionaiobiecać,żewszystko
będziedobrze.Alenawettegoniemogę.
Kiedyjużnabierampewności,żenogiwytrzymająmójciężar,
zmierzampowoliwjejkierunku.Podchodzę,trzymającsięjaknajdalej
odokna,żebyprzypadkowypodmuchwiatrunieprzyniósłjejzapachu
mojejkrwi.Trzymaręcenakolanach.Nawidokłańcuchówwzbiera
wemniewściekłość.Saidaodważyłasięnatodopiero,gdymnie
zabrali.Minęłopięćdni,odkądjejwojownicyoderwalimnie
odposłaniaNefertari.Resztkisił,którychniepozbawiłamnietrucizna,