Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
go-gowpiwnicy.Przezkilkalatbyłemkapitanemdruży-
nyuznanejzaprzeklętą,bochoćmiaławskładzieświet-
nychzawodników,niczegonieosiągnęła.Wokół„mojej”
reprezentacjiPolskipowstałobardzowielemitów.Jedne
miałysporowspólnegozprawdą,innejużniekoniecznie.
Porawyprostowaćkilkakwestii.
KiedyśnazwiskoKoseckibyłogwarancjąpiłkarskiejjako-
ści.Dziś,kiedyjestemjużjakieś50kilogramówcięższy,
abutydawnopowiesiłemnakołku,mogęzagwarantować
wamtylkojedno:szczerość.Liczę,żepodczaslekturytej
książkikilkarazysięuśmiechniecie,alebyćmożeznaj-
sięitacy,którzymocnosięnamniewkurzą.Trudno.
Jakopiłkarznigdyniegryzłemsięwjęzyk,teraztymbar-
dziejniewidzępowodu,bytorobić.Zawszeuważałem,
żetrzebamówić,cosięmyśliitaksamojestwtejksiążce.
Nietylkozewzględunaszacunekdoczytelnika.Przed
przystąpieniemdopracynadautobiografąmojażona
Jadziapowiedziałami:„Jeślisięwybielisziwykreujesz
naświętego,topochowamcięnaWawelu”.Ajawolęle-
żećwKonstancinie,więcniemamwyjścia…
Dzieńdobry,nazywamsięRomanKosecki.Najwyższy
czassiępoznać.