Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ludzipodobnedokurzych,żebiegająztrzepotemjakptaki,itak
samonierozumiejątego,comusząrobić,atorobiąiniewiedzą,cosię
znimidziejejakosłabną,awiedzą,żesłabezwierzętrzeba
wpierwszejkolejnościzabić.
Towszystkoprzezgłód,któryjestwkażdymżyjącymciele.
Taksamowewróblu,jakwżabie,itaksamowczłowiekukaże
działać,tłumaczyłem,iwystarczałamitaodpowiedźdokońcatego
świata,którysięskończyłnieodwołalniewrazzpierwszym
transportemjakiwidziałem.
Któregoślataniebyłojużcoratować.
Jakcoroku,matkaodwoziłamniedociotki,pomimożenie
doczekaliśmysięodniejlistu.Nierazjużtakbywało,nielubiłapisać,
telefonuniemiała.Wiedzieliśmy,żezawszemnieprzyjmienamiesiąc
wakacji.Ciotkabyłastarszaodmatki,ikażdegorokuprzyokazjitych
odwiedzindługozesobąrozmawiały,chodzącpopolachibrzegiem
lasu.Ciotkamogłabybyćsiostrąmojejmatki,któratęskniła
doprawdziwejprzyjaźni,którejnigdyjejniezastąpiłanimójojciec,
anijejmatka,oczymdowiadywałemsiępowoliidługo.Kiedy
tozrozumiałem,wiedziałemjuż,żejestemdoniejbardziejpodobny,
niżchciałbym.
Wdrodzeodprzystankuautobusudodomuciotkinie
rozmawialiśmyprawie.Matkajeszczebardziejodemniemusiała
tęsknićzaprzestrzenią.Oddychaliśmywciszy.Jużzdalekawidać
byłojakieśzagęszczeniecieniwokółparterowegodomu,jedyniebiała
ścianaoboryświeciławzieleni.Apóźniej,imbliżej,tymgorzej.
Sąsiedzi,rodzina,którejnigdywcześniejniepoznaliśmyitłumludzi
mającychnarazcośdozrobienia.Zatrzymaliśmysięizodległości
przyglądaliśmysięzaładowywaniuwszystkiego.Onicmatkinie
pytałem,animatkaniestarałasięnicmitłumaczyć.
Dodziświdzęobrazyzaładunkucałegoświataiprzesuwających
sięsamochodówwnieznanymkierunku.Obrazywrosływpamięćjak
pionierskiedrzewa,wprzygotowanąprzeznieglebęmogłyjużpóźniej
wrastaćzdarzeniacorazbardziejwymagającezrozumienia.