Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
rodzinę,dwadomy,dwasamochody,dwaroweryinawetpodwie
pompkidonich.Jednakwcalemnietoniecieszyło,powiedziałbym
nawet,żezaczęłomiciążyć.
Kiedyśsiedzącwdomupóźnymwieczorem,pociemku,
zzamkniętymioczami,przywołałemwspomnieniedziecięcychczasów.
Znowuklaskałemzradości,jeżdżącwyścigówkązrobionązeskrzynki
pojabłkach,śmiałemsięhałaśliwie,kiedy„najszybciejnaświecie”
biegłemwdółnaszejulicy,robiącogromnesiedmiomilowekroki,
potemdrzemałemrozleniwionywnamiociezinspektowychokien.
WtedyprzypomniałemsobierównieżKnotusia.Zatęskniłem
zanim.Gorącałzawymknęłasięspodmojejpowieki,czułem,jak
płyniepopoliczku.
Otworzyłemoczy.NaprzeciwmnienakanapiesiedziałKnotuś.Nie
zmieniłsięprzezteczterdzieścilat,wciążbyłdzieckiem.Spojrzeliśmy
nasiebiezniedowierzaniem,porazpierwszypatrzyliśmysobie
woczy.AKnotuśmiałoczytakbłękitne,jakbysięwnichodbijały
wszystkieniebaświata.Namoje„szczęście”jeszczepotrafiłemsię
imoprzeć!
Toniestetyniecałaprawda,jakąmiałemdowyjawienia.Przez
kilkalatbyłemprzekonany,żewtedy,wtamtympokoju,unicestwiłem
niewinnąistotę.Myślałemtakdochwili,wktórejpewnegodnia
stanąłemprzedlustremispojrzałemsobiegłębokowoczy.
ToniejazabiłemKnotusia.Toonzabiłmnie!!!
Mójżyciorys
Filologiębiałoruskąskończyłemwsporymakademickimmieście
Mścisławiu.Mieściesłynnymwcałymkrajuzeswojegopołożenia
nakilkudośćwysokichwzniesieniach,pełnymostrychpodjazdów
ikarkołomnychpochyłości,co,jaksamisięprzekonacie,niejest
obojętnedlabiegumojejopowieści.
Studia,jakrzekłem,skończyłem,alepracyponichnieznalazłem.
WMścisławiuniktniebyłciekawmoichumiejętności
lingwistycznych.Zresztąniebardzomnietozdziwiło,jakożekiepska
opinianatematszanszatrudnieniafilologówbiałoruskichnaBiałorusi