Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
intensywniej.
Podrażniłząbjęzykiemiustawiłgowpozycji,która
pozwalałamunabezbolesnąkonsumpcję.Wziąłzestołu
ogórkaiodgryzłgórę.Spodstołuwyjąłpakunek
odMarioli.Niewielka,przezroczystatorebkazsoląbyła
tym,czegopotrzebował.Gdybywszpitaludalej
funkcjonowałanormalnakuchniazamiastcateringu,
alokalnysklepnienarzucałzłodziejskichcen,sam
bysobiezałatwił.Corazczęściejmusiałprosićkogoś
opomoc.Tokolejnyznak,żestarośćsięoniego
upominała.
Niejestemlekarzem,aleraczejniepowinieneśtego
jeść.
Stałatużzanim.Rozpoznałjejzapach.Mieszanka
kokosowegopłynudokąpieliiniedopranejtapicerki
samochodowej.
Chceszkawałek?Smakująlepiej,niżwyglądają.
Oby.Monikaprzysunęłasobiekrzesłoiusiadłaobok
Gabriela.Podaszmipaprykę?
Panisierżant,tonieetyczne.
Sięgnąłpoczerwonąłódeczkę,zktórejpestkiwysypały
sięnastół.Monikaugryzłabezwahania.
Długosiętaknamniegapiłaś?Odgryzłkawałek
ogórkaiposypałgosolą.Miałaśbyćpóźniej.
Nudziłomisięnaposterunku.Wesołagromadka.
Niemusiaławskazywaćnikogopalcem.Gabrielzdążył
poznaćsierżantMonikęRuszkęnatyledobrze,
bywiedzieć,żeitakbytegoniezrobiła.
WprzeciwieństwiedoGabrielaonapotrafiłazachowaćsię
wtowarzystwie.Nawettakim,któreledworejestrowało
jejobecnośćnasali.
Najnormalniejsiludzie,jakichpoznałem.Zdałsobie
sprawęztego,żemówiprawdę.Przedstawićcię?
Możeinnymrazem.
Taknaprawdęniewiedziałby,odkogozacząć.
Zakażdymrazem,gdyMonikaodwiedzałagowszpitalu,
trafialinazupełnieinnyzestawpacjentów.Wcałym
kompleksiebyłyichsetki,aGabrielzwidzeniakojarzył
jedyniegarstkę.Tych,którzychodzilinawarsztatylub