Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Kochamcię.Szalejęzatobą.
Zbliżyłsięjeszczebardziej.PochwiliustamężczyznyiIrinyzetknęłysię,
aonasięnieopierała.
Chodźmydomojejkomnatypowiedziałwładca.
WtymczasieAnchesaopuściłasypialnięfaraonairozgniewanawbiegła
doswojejkomnaty.Zepchnęłamaływazonzpaprotkąnastolikuprzyłóżku.
Jużwróciłaś,pani?spytałaMaket.Czycośsięstało?
PoszłamdokomnatyRamzesa.Chciałamgooczarować,myślałam,że
miulegniejakzawsze.Alewszystkozepsułatakretynka!Ramzeszoba-
czyłipobiegłzanią.Potraktowałmniejakzabawkę.Odstawiłnabokiwziął
nową.Niechszlagtrafiidiotkę!Zamiastjejścinaćtezawszonekudły,
mogłamtenożyczkiwbićjejwgardło.
WściekłaAnchesastrąciłazestolikamiskęzmigdałami.
Pani,proszę,uspokójsię.
Jakmamsięuspokoić?Mojeszansenazostaniekrólowąmalejązkaż-
dymdniem,odkądIrinatujest!
Coterazzrobisz?
Jeszczeniewiem.Muszęcośwymyślić.
Tobyłakolejnacudownanoc.Irinaznówobudziłasięprzedfaraonem.
Leżałazuśmiechemnatwarzy.„Ramzeschybanaprawdęmniekocha.
Awięcudałomisię.Rozkochałamgowsobie.Terazjużtylkomuszę
zostaćkrólową”.
Pochwilifaraonsięobudził.PopatrzyłnaIrinę,uśmiechnąłsię,opusz-
kiempalcapogłaskałpopoliczkuipowiedział:
Meritre.
Irinazaśmiałasiękrótko.
Irina,mójpanie.Irina.
59