Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
RozdziałI
Nanmen
W1965rokupewnedzieckozaczęłoczućnieopisany
strachprzednocą.Pamiętamnoczmżawką
wypełniającąpowietrze.Spałemjużwtedy.Byłem
jeszczetakmały,żewyglądałemjakzabawkapołożona
nałóżku.Skapywaniewodyzdachubyłoobrazem
spokoju,aja,stopniowozapadającwsen,powoli
zapominałemokroplachdeszczu.Chybawtedywłaśnie,
gdybezpiecznieispokojniezasypiałem,ukazałamisię
cichaiustronnaścieżka,przedktórąnabokiodsuwały
siędrzewaigęstatrawa.Zoddaliusłyszałemcośjak
łzawykrzykkobiety.Ochrypłygłosniósłsięponocy,tak
nieporównaniewcześniejspokojnej,isprawił,żeja,
dzieckowtymwspomnieniu,zacząłemdrżećjakliść.
Widsiebieprzerażonego,zszerokootwartymi
zestrachuoczymainiewyraźnymiwciemnościrysami
twarzy.Tenkobiecykrzykniósłsięjeszczebardzo
długo.Zniecierpliwościąiprzerażeniemczekałem,
pojawisięjakiśinnydźwięk,któryodpowiedziałby